Pochwała przygłupa współczesnego

Pochwała przygłupa współczesnego

Dodano: 
Sławomir Jastrzębowski
Sławomir JastrzębowskiŹródło:PAP / Tytus Żmijewski
Sławomir Jastrzębowski | Istnieje potrzeba aplołdowania „Pochwały głupoty" tego starego Erazma. Wiele mądrych rzeczy powiedział o naturze ludzkiej, która niby taka sama, ale czasy jednak inne. Pamiętam, że bardzo mnie przekonał wywód o szczerej wartości głupoty, którą Erazm porównywał do złota i klejnotów. Wszyscy wszakże strzeżemy i ukrywamy złoto i klejnoty, ponieważ są cenne. Podobnie z głupotą – jest tak cenna, że nie wystawia się jej na widok publiczny. Czasem jednak wprawne oko ten skarb dostrzeże, choćby w uniformie przygłupa współczesnego.

Nie. Wcale nie jest tak, jak się Państwu wydaje. Przygłup współczesny, to wcale nie jest ktoś, kto ma przygłupią minę, czy usta z niteczką śliny snującej się niczym powieść spowolnionego tłuka. O nie. Przygłup współczesny, to wcale nie jest ktoś ubrany przyradośnie, a niekoniecznie zapachowo. O nie. Ten stereotyp jest fałszywy. Otóż przygłup współczesny jest zamaskowany zewnętrzną normalnością. A czasem nawet dyplomem z koniecznie prywatnej uczelni. Jak więc go rozpoznać? Otóż obnaża się on w chwilach krytycznych.

Chwilą krytyczną był na ten (że się tak wyrażę) przykład, tak zwany strajk przedsiębiorców. W ogóle nie będę tu wchodził w wątki poboczne, czy to byli przedsiębiorcy czy zadymiarze, czy mieli postulaty realne, czy nie do spełnienia. Otóż próbując zdyskredytować ów protest (według mnie to hucpa była antyrządowa, ale to nie ma tutaj nic do rzeczy) znaleźli się tacy, którzy szydzili, że „przedsiębiorcy strajkują, a jakimi przyjechali furami, o weź zobacz Marianna". Następnie wklejali zdjęcie jakiegoś samochodu wartego kilkaset tysięcy złotych, o którym Marianna całe życie marzy, całe życie usilnie robiąc wszystko, żeby go nie mieć. I tu obnaża się w całej swej okazałości przygłup współczesny. Rozumowanie (jeśli ten proces tak kwalifikować) przygłupa jest następujące: „O! Widzisz Marianna, niby im źle, a jakie mają te auciska. Jakby im było źle, toby sprzedały i jeździły jak my daewoo lanosem od roku stojącym na cegłach przed blokiem, he, he". Na co Marianna (po marketingu na prywatnej uczelni, trzy języki biegle, w żadnym nie ma nic do powiedzenia) dodaje: „No!". A po chwili jeszcze: „Złodzieje i krwiopijcy. Bo kto taki samochód ma? Wiadomo, że złodziej. Uczciwie tak się zarobić nie da. Nawet, jakby się wzięło nadgodziny. Albo nakradli tego watu, albo jedno i drugie. Poza tym przygłupy. A wiesz, że one to chyba nie płacą za te auta i je odliczają, albo coś. Dobrze im tak, że im te kary (Marianna zna angielski – przyp. sj) odbiorą. Złodzieje, krwiopijcy i przygłupy".

Błogosławieństwo Marianny (z dyplomem) i jej partnera (ze 4 fakultety) tkwi w mieszance zawiści, nieświadomości i pewności własnych osądów. No może do definicji przygłupa współczesnego dodać należy lenistwo i wstręt przed podejmowaniem wysiłku oraz ryzyka. Myślę, że tak. Nie jest to może kocioł z „Makbeta": „Bagnistego węża szczęka/ Niech w ukropie tym rozmięka/ Żabie oko, łapki jeża/ Psi pysk i puch nietoperza/ Żądło żmii, łeb jaszczurzy, Sowi lot i ogon szczurzy/ Niech to wszystko się na kupie/ Warzy w tej piekielnej zupie" ale kocioł przygłupa współczesnego jest jak najbardziej prawdziwy.

Nigdy więc Marianna nie założy własnej firmy, nigdy nie dowie się, że trzeba ponosić ryzyko i płacić za siebie ZUS, że jak weźmie samochód na firmę, to on raczej nie będzie jej, tylko firmy leasingowej, a ona jednak co miesiąc musiałaby płacić zarobionymi przez siebie pieniędzmi na ten samochód, a im lepszy wzięłaby samochód to tym więcej płaciłaby raty, a płacić też musi VAT. I że dzięki niej zarobiłby salon samochodowy, firma leasingowa, firma ubezpieczeniowa, mechanicy z serwisu, pan zmieniający opony i pan z myjni. Zarobiłyby stacje benzynowe i firma produkująca zapachy do aut i przede wszystkim państwo. Lista firm i osób, które miałyby dzięki Mariannie pieniądze, gdyby zdecydowała się zostać przedsiębiorcą jest dużo dłuższa, ale jest tu zbyteczna, gdyż Marianna jest szczęśliwa. Najbardziej wtedy, gdy komuś, kto ma lepiej od niej powinie się noga. Czyż szczęścia nie trzeba chwalić? A przygłupa, przygłupa współczesnego czemużby piętnować?

Autor jest publicystą, ekspertem ds. wizerunku. W latach 2007-2018 był redaktorem naczelnym dziennika "Super Express". Obecnie jest prezesem agencji R4S.

Czytaj też:
Jastrzębowski: Niestety, nie jestem gejem

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także