Ministerstwo Finansów wychodzi z cienia Rycha i Zbycha. Nareszcie!

Ministerstwo Finansów wychodzi z cienia Rycha i Zbycha. Nareszcie!

Dodano: 
Ministerstwo Finansów w Warszawie
Ministerstwo Finansów w Warszawie Źródło: PAP / Andrzej Rybczyński
Robert Wyrostkiewicz | Na Ministerstwo Finansów przez lata padał paraliżujący cień Zbigniewa Chlebowskiego i Ryszarda Sobiesiaka spotykających się na cmentarzu. W efekcie resort zwlekał z niezbędną nowelizacją ustawy hazardowej. Wygląda na to, że właśnie się to zmienia. I bardzo dobrze!

Bez zmian w tzw. podatku hazardowym państwo nie wygra z szarą strefą, w której działają dziś znacznie trudniejsi przeciwnicy niż Rycho i Zbycho: międzynarodowe koncerny z serwerami w Panamie czy Curacao. O zmianę podatku coraz częściej dopytują też posłowie partii rządzącej. Złożenie interpelacji w tej sprawie zapowiedział właśnie poseł PiS Grzegorz Wojciechowski.

W Polsce funkcjonuje 23 legalnych bukmacherów. Pozostałe podmioty świadczące gry hazardowe z serwerami na Malcie, w Panamie czy Curacao są nielegalne. Do 2021 roku państwo miało zamknąć ponad 14 tys. takich nielegalnych witryn, ale to walka z wiatrakami. Urzędnicy jednego dnia banują nielegalny serwis – dzień później w sieci pojawia się jego klon.

W ostatnich dniach do Minister Finansów trafiło pismo Polskiej Izby Gospodarczej Branży Rozrywkowej i Bukmacherskiej w sprawie szarej strefy. Pokazano w nim przykłady reklam publikowanych na polskich stronach internetowych, a także kampanie sms jednej z największych firm hazardowych świata Unibet. Unibet nie posiada zezwolenia Ministra Finansów na operowanie w Polsce. Firma nie wystąpiła o licencję w Polsce, bo wtedy nie musi płacić tu podatków. Prezes Izby Adam Lamentowicz napisał do ministerstwa: „Kampania ta jest tylko przykładem, gdyż wiele innych firm idzie w ślady tego lidera rynku światowego. Niniejsze zrzuty z ekranu, pokazują̨ niestety, że dostępne techniczne i prawne instrumenty nie są̨ skuteczne w walce z szarą strefą na rynku internetowym, mimo aktywnych działań funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej i stale rosnącego katalogu domen zabronionych”. To tylko jeden z przykładów tego jak podmioty z szarej strefy zarabiają krocie dzięki unikaniu opłat i danin publicznych. A ile dokładnie?

Zacznijmy sobie to wizualizować... Jeden miliard to tysiąc milionów. 12 miliardów to 12 tysięcy milionów. Taki był zdaniem Ernst & Young udział szarej strefy w zakładach wzajemnych w 2021 r. Przez długi czas Ministerstwo Finansów twierdziło, że jest źle, ale nie aż tak... Resort utrzymywał, że ucieka nam rocznie „tylko” około 155 mln zł. Tyle, że w kwietniu tego roku posłowie z Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Praw Konsumentów i Przedsiębiorców po spotkaniu z profesorem Konradem Raczkowskim (profesor nauk ekonomicznych i były wiceminister finansów) przyznali, że według analityków „Banku Światowego skala szarej strefy jest większa nawet niemalże 3-krotnie względem oficjalnych danych, a są badania i szacunki, które wskazują, że szara strefa w tym sektorze wynosi ponad 50%, czyli jest 6-krotnie większa od szacunków Ministerstwa Finansów”. To zdanie to cytat z dezyderatu zespołu parlamentarnego, który zaapelował do Ministra Finansów o jedno: wprowadzenie podatku GGR (Gross Gaming Revenue - przychody pomniejszone o wypłacone wygrane), który pozwoli wejść na rynek tym, którzy tam są od lat, firmom legalnym w wielu innych europejskich państwach i de facto, który spowoduje, że te 12 miliardów trafi do budżetu państwa.

Podatek GGR

Czy jest przełom? Na to wygląda. Poseł partii rządzącej Grzegorz Wojciechowski (prywatnie brat unijnego komisarza ds. rolnictwa UJanusza Wojciechowskiego) zapowiedział właśnie złożenie interpelacji poselskiej w sprawie podatku GGR. Kilkanaście dni temu w gmachu Ministerstwa Finansów odbyła się prezentacja raportu UN Global Compact Network Poland „Przeciwdziałanie szarej strefie, współpraca Krajowej Administracji Skarbowej z branżą hazardową i odpadową”. A więc dzieje się. Dla jasności, UN Global Compact Network Poland to jeden z najpotężniejszych na świecie paktów gospodarczych zrzeszających firmy z całego świata i prowadzonych pod egidą ONZ. Co ciekawe, dane do tego raportu dostarczyło polskie Ministerstwo Finansów, zgłosiło swoje uwagi oraz zaakceptowało jego wnioski. Prezentacja raportu odbyła się zresztą w gmachu MF i uczestniczyli w niej wiceszef resortu i wiceszef Krajowej Administracji Publicznej.

Główna teza raportu jest prosta: wprowadzenie podatku GGR to najskuteczniejsze narzędzie w walce z szarą strefą, która w branży bukmacherskiej nadal jest ogromna. Tym samym Ministerstwo Finansów po raz pierwszy zaaprobowało tezę, że wprowadzenie podatku GGR jest korzystne. A więc przełom? Chyba tak, o ile temat nie trafi do jakiejś zaczarowanej zamrażarki. Dlaczego? Jeśli podatek GGR otwiera rynek dla większej ilości graczy, to mniejsza jej ilość traci. Także można sobie wyobrazić ilu lobbystów znajduje się obecnie w starterach albo ilu już wystartowało, by projekt zatrzymać. Zwłaszcza, że jest też pomysł by na wzór Komisji Nadzoru Finansowego stworzyć Komisję Nadzoru Hazardu. Szara strefa to nie tylko podatki, ale także zdrowie, publiczne bezpieczeństwo czy zwalczanie zorganizowanej przestępczości. Państwo musi to kontrolować.

Dlatego miast puenty garść danych, najlepiej przytoczonych za dezyderatem Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Praw Konsumentów i Przedsiębiorców do Ministra Finansów w sprawie wielkości szarej strefy branży bukmacherskiej oraz podatku GGR sprzed dwóch miesięcy. Członkowie zespołu piszą w swoich wnioskach, że „każdy miesiąc opóźnień wejścia w życie postulowanych rozwiązań to w krótkiej perspektywie czasu miliardy złotych utraconych dochodów dla budżetu państwa, które mogłyby zasilić Skarb Państwa kosztem szarej strefy. Większość rynków świata (w tym Europy) również przeszła w ostatnich 20 latach z podatku obrotowego na podatek od GGR”.

Ale czy można jaśniej? Można. W Bułgarii między 2014 a 2021 rokiem podatek od GGR przyniósł ponad 750% wzrostu wpływów podatkowych, w Rumunii w latach 2016-2010 ponad 630%. Jeśli w Szwecji po wprowadzeniu podatku od GGR wpływy podatkowe wzrosły o ponad 300% w ciągu 2 lat to znaczy, że lipiec i sierpień nie powinny być w tym roku w polskim Ministerstwie Finansów miesiącami wyłącznie urlopowymi. Inaczej przed przyszłymi wyborami jakiś inny Chlebowski będzie się pocił w sprawach hazardowych i tym razem będzie chodziło nie o próbę wprowadzenia, ale szkodliwego nie wprowadzenia zmian legislacyjno-podatkowych.

Dobrze, że Ministerstwo Finansów zobaczyło, że miliardy złotych uciekają im przez palce. Dobrze, że widzi też rozwiązanie tego problemu, czyli wprowadzenie podatku od GGR.

Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także