Tandem Kaczyński – Morawiecki: pozytywiści
  • Antoni TrzmielAutor:Antoni Trzmiel

Tandem Kaczyński – Morawiecki: pozytywiści

Dodano: 
Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki
Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki Źródło: PAP / Jakub Kamiński
500+, 13. emerytura, zwolnienie z podatku dla młodych, obniżone koszty pracy, połączenia autobusowe – co łączy rozwiązania właśnie zaprezentowane przez partię Jarosława Kaczyńskiego? To, że nikogo nie wykluczają. Są dla wszystkich Polaków. Nawet dla tych, którzy „Kaczora” nienawidzą.

To w oczywisty sposób nie jest przypadek, że podczas trwającej ponad dwie godziny konwencji poprzedzającej „najważniejsze wybory”, których muszą dokonać Polacy – o adwersarzach, walce politycznej, patologiach, ściganiu układu, walce z mafią – nie padło nic, albo prawie nic. Oczywiście uszczypliwości były. Film z politykami Platformy mówiącymi jak zawsze: „PiS, PiS, PiS, PiS, PiS” był już prezentowany, ale rozbawił publiczność i prowadzących setnie. Aluzje pod adresem konkurentów, które z uwodzicielskim wdziękiem do tej pory prezentował prawie wyłącznie Donald Tusk, teraz snuł Mateusz Morawiecki. Premier zaprezentował tu nową twarz – dowcipną, luźniejszą, bardziej swoją niż wystudiowane gesty ze szkoleń. Widać, że wyraźnie zyskał już silniejszą pozycję. To ważne w perspektywie jesieni, gdy ma zakończyć się proces „zbierania opozycji antykaczystowskiej”, a ojcem chrzestnym zjednoczenia Schetyny z Biedroniem będzie Donald Tusk. Morawiecki dziś pokazał, że może go pokonać.

500+ vs LGBT+

PiS jako partia tandemu Kaczyński – Morawiecki dziś dużo bardziej tłumaczy się nie tylko jako „Prawo i Sprawiedliwość”, ale jako „Pokój i Spokój”. „Praca i Solidarność” ma nieść Polskę poprzez polskie rodziny do europejskiego poziomu życia bez przeszczepiania ideologii LBGT+, która je niszczy. Zauważmy, że od wprowadzenia (także do szkół) karty LGBT+, która uprzywilejowuje jedną małą grupę seksualną kosztem większości, rozpoczął swoje rządy „warszawski Macron”.

PiS ideologii gender przeciwstawiał się nie tylko w wystąpieniach premierów. Także w wymownym zestawieniu kolejnych mówców – kandydatki do Europarlamentu, która na scenę doprosiła kilkuletnią dziewczynkę z matką; ministra rozwoju z przedsiębiorcą, czy burmistrza średniego miasta z seniorką, która mogła przejść na emeryturę w wieku lat 60., a nie 67. jak uchwaliła dzisiejsza „Koalicja Obywatelska/Europejska”, czyli PO-PSL z przystawkami. To dało tej pani szanse zająć się zdrowiem męża. I wykorzystała swoje 5 minut na konwencji by upomnieć się o… cenę leku dla męża. To pokazuje z jakimi problemami znakomita większość z nas się boryka.

Wiarygodność

Program zaskoczył. Choć już w momencie prezentacji wydawał się znajomy, oczywisty. Nie jest tak prosto. Przede wszystkim to olbrzymie „pieniądze, których niema i nie będzie” już na „pińcet dla każdego drugiego i kolejnych dzieci” (to nie tylko Rostowski ale Tusk, co przypomniano w filmowym cytacie). A od trzech lat są. Teraz wyzwanie jest większe. Otoczenie premiera wylicza: 500+: 17 miliardów, 13. emerytura: 11 miliardów, 2 miliardy zwolnienie dla młodych, a PKS 1,5. To wraz z już funkcjonującymi rozwiązaniami wymaga bardzo sprawnej władzy.

Warto zwrócić uwagę – nawet najwięksi krytycy „kaczystowskiego reżimu” nie potrafią sformułować tezy, że PiS nie dotrzymuje słowa. Przeciwnie. Można z jego propozycjami się zgadzać lub nie, ale przełamanie zasady, że jest jeden „program na wybory”, a potem jest inny, często sprzeczny „program rządzenia”, znacząco poprawia jakość demokracji – mechanizmu w którym Polacy wybierają kogo zatrudniają do rządzenia na cztery lata.

Propozycje Kaczyńskiego i Morawieckiego w tym względzie pchają nas do przodu o wiele dalej. Raz, że „nowa piątka” ma określony deadline. Wiadomo, co i kiedy: 1100 zł 13. emerytura – 1 maja. Jasno i klarownie. 500+ od 1 lipca.

Dwa, że to terminy nie w przyszłości, „po wyborach”, „jak wygramy”. Nie, to tu i teraz. A w wyborach będziemy mogli ocenić czy władza Prawa i Sprawiedliwości dotrzymała słowa czy nie.

Pozytywiści

Wreszcie rzecz najważniejsza. Wszystkie te propozycje są nie tylko proste, jasne i klarowne. To wielka zaleta. Jednak jest jeszcze większa. Nie są cząstkowe, obejmują cały naród. Są inkluzywne – to znaczy, że nikogo nie wykluczają (oj opozycja będzie miała zgryz). W żadnej z nich nie ma kryterium „tylko dla popierających PiS”, nie ma „nadzwyczajnej kasty”. Obejmują więc: Kijowskiego, Diduszko, Schetynę, Millera, Kosiniak-Kamysza, Petru czy Biedronia. I choć to ci ostatni bodaj zgłaszali postulat ograniczenia 500+. Każdy z nich skorzysta na wygranej PiS.

Dlaczego to takie ważne? Bo Kaczyński i Morawiecki różniąc się o coś ważnego pokazali zarazem, że wszyscy jesteśmy Polakami. Żadna z ich propozycji nie dzieli Polaków, nie rodzi „wojny polsko–polskiej”. Przeciwnie. Życie wszystkich ma pchnąć do przodu. Bo – jak słusznie zauważył Jarosław Kaczyński – „człowiek głodny nie jest wolny”.

Antoni Trzmiel jest szefem portalu dorzeczy.pl i dziennikarzem Telewizji Polskiej, współpracuje także z Polskim Radiem oraz RDC, jednak jego opinii nie można utożsamiać ze stanowiskiem żadnej z tych redakcji.

Czytaj też:
Semka: PiS stwierdził, że trzeba odwołać się do twardego elektoratu
Czytaj też:
"Kaczyński wywrócił stolik", "nokaut", "niebezpieczny festiwal obietnic". Komentarze po konwencji PiS

Źródło: DoRzeczy
Czytaj także