Wspomnienie św. Wojciecha – patrona Polski

Wspomnienie św. Wojciecha – patrona Polski

Dodano: 
Św. Wojciech i cesarz Otton III – fragment drzwi gnieźnieńskich
Św. Wojciech i cesarz Otton III – fragment drzwi gnieźnieńskich Źródło: Wikimedia Commons
Dziś wspomnienie św. Wojciecha, któremu zawdzięczamy pierwszą niezależną od Niemiec metropolię i podwaliny królewskiej suwerenności.

23 kwietnia to dzień liturgicznego wspomnienia pierwszego patrona Polski – św. Wojciecha (ok. 956 – 997). Czeski książę z rodu Sławnikowiców, biskup Pragi i męczennik, który poniósł śmierć w pogańskich Prusach – dla Polski jest przede wszystkim postacią, której zawdzięczamy pierwszą niezależną od Niemiec metropolię i podwaliny królewskiej suwerenności.

Nikt nie jest prorokiem we własnej ojczyźnie...

Obejmując w wieku zaledwie 27 lat kierownictwo nad diecezją praską stanął przed wyzwaniem krzewienia wiary wśród ludu mocno przywiązanego do dawnych pogańskich zwyczajów. Z zapałem przystąpił do wychowania moralnego i walki z wciąż obecnym w Pradze niewolnictwem. Prędko okazało się, że lud Pragi nie zamierza podporządkować się nowemu biskupowi. Gdy Wojciech udzielił schronienia niewiernej żonie jednego z miejscowych wielmożów, jego wysłannicy wtargnęli do kościoła i zamordowali kobietę. Biskup wobec złamania prawa azylu rzucił klątwę na sprawców zdarzenia i udał się do Rzymu. Miał tam prosić papieża o zwolnienie z obowiązków biskupich, co do efektu których stracił nadzieję.

Nie uzyskawszy zgody na ustąpienie ze stolicy, podróżował jakiś czas po Europie, wstępując do klasztoru benedyktynów. Jednak wezwany znów do Pragi przez biskupa Moguncji. Tym razem papież Grzegorz V postawił jeden warunek – uzależniając powrót Wojciech od woli miejscowego ludu. Gdy ten nie wyraził zainteresowania powrotem wymagającego pasterza, Święty postanowił gdzie indziej szukać możliwości głoszenia Ewangelii.

Tak dotarł na dwór księcia Bolesława Chrobrego, który skierował go jako misjonarza na pogańskie tereny Prus. Książę przyznał mu eskortę trzydziestu rycerzy, jednak misjonarz odprawił ich przy granicy, ponieważ nie chciał sprawić wrażenia, iż przybywa siłą chrystianizować ludność. Na miejscu okazało się, że nastroje są dużo bardziej nieprzychylne chrześcijaństwu niż w Pradze. Pomimo pokojowej misji Wojciecha, poniósł on śmierć męczeńską z rąk kapłana lokalnego kultu i jego strażników.

Pośmiertna rola św. Wojciecha

Książę Bolesław, świadom, iż krew męczenników jest posiewem chrześcijaństwa, zgodził się na propozycję Prusów, aby wykupić ciało św. Wojciecha na wagę złota. Intuicja nie myliła słowiańskiego władcy, bo wkrótce okazało się, że misja Świętego nie zakończyła się wraz z jego śmiercią.

Poruszony męczeństwem św. Wojciecha cesarz Otton III wystąpił do papieża z prośbą o kanonizację, a sam udał się z pielgrzymką do Gniezna, gdzie złożone zostały doczesne szczątki męczennika. Tak doszło do słynnego zjazdu gnieźnieńskiego, podczas którego cesarz poparł starania Bolesława o królewską koronę dla jego władztwa. Śmierć Wojciecha i spotkanie władców w Gnieźnie zaowocowały także stworzeniem niezależnej archidiecezji, podległej Stolicy Apostolskiej, co oznaczało uniezależnienie się od wpływu niemieckiej hierarchii.

- U relikwii św. Wojciecha narodziła się gnieźnieńska metropolia; instytucja, której znaczenie daleko wykracza poza kontekst czysto eklezjalny. Posiadanie w tamtych czasach własnego arcybiskupstwa to był awans do europejskiej „pierwszej ligi”. To potwierdzenie statusu państwa jako monarchii chrześcijańskiej z potencjałem dalszego, również czysto politycznego, rozwoju. Własna kościelna metropolia to po prostu suwerenność, bo tylko arcybiskup mógł koronować władcę na króla, a Boży pomazaniec podlega tylko Panu Królów i Cesarzy – pisze w portalu PCh24.pl prof. Grzegorz Kucharczyk.

Czytaj także