Francja ślepnie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Oliver Bault

Gdy mer francuskiego miasta Béziers Robert Ménard powiedział, że na podstawie imion i nazwisk mieszkańców można wywnioskować, iż 64,6 proc. dzieci to muzułmanie, rozpętała się burza. Francuski mainstream robi wszystko, aby przekłamywać rzeczywistość i unikać nazywania faktów po imieniu.

Policja przeczesała urząd miasta pw poszukiwaniu kartotek zawierających spis mieszkańców z informacją o ich wyznaniu. Niczego takiego nie znalazła, co nie przeszkodziło prezydentowi François Hollande’owi podczas wizyty w Arabii Saudyjskiej powiedzieć, że katalo- gowanie dzieci według wyznania, co wydarzyło się w Béziers, jest sprzeczne z wartościami republiki francuskiej. Ministrowie i posłowie lewicy grzmieli, że Ménarda należy odwołać z urzędu. Minister edukacji narodowej, która sama ma obywatelstwo francuskie i marokań- skie, wyrokowała, że mer miasta Béziers jest antyrepublikański i niegodny swojej funkcji.

Kiedy mer miasta Lille, socjalistka Martine Aubry chwaliła się wielokulturowością, jako dowód wskazując, że 35 proc. page74image35560mieszkańców aglomeracji to muzułmanie nie spotkała się z ostrą reakcją mediów i polityków. (…)

Cały artykuł dostępny jest w 26/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także