Aksamitny demontaż
  • Tomasz P. TerlikowskiAutor:Tomasz P. Terlikowski

Aksamitny demontaż

Dodano:   /  Zmieniono: 
To, co się dzieje ostatnio w Watykanie w kwestiach doktryny, trudno określić inaczej niż powolnym demontażem. Dokonywany jest on w białych rękawiczkach, ale trwa

Franciszek jest jezuitą. I to widać coraz lepiej. Tyle że bliżej mu do jego mistrza kard. Carlo Marii Martiniego niż do św. Ignacego Loyoli. I, niestety, coraz więcej jest na to dowodów. Najnowsza książka „Miłosierdzie to imię Boga” jest tylko jednym z nich. Papież, choć nie kwestionuje w niej wprost doktryny na temat małżeństwa, wprowadza do obiegu sugestie przynajmniej ryzykowne medialnie. O wiele groźniejszy jest jednak krótki film promujący papieskie intencje modlitewne, który poza zadziwiającą warstwą wizualną niesie ze sobą zaskakującą teologicznie treść. I to nie tylko w formie (która – przypomnijmy – jest przekazem), lecz także w warstwie słownej. Analizę powolnego demontażu (pozostaje mieć nadzieję, że nie do końca uświadomionego, a wynikającego z metody komunikacji) zacząć wypada właśnie od tego ostatniego filmu, który już teraz wywołał w części środowisk katolickich na świecie ogromne zamieszanie.

O co chodzi? Otóż Stolica Apostolska postanowiła zacząć promować papieskie intencje modlitewne za pośrednictwem materiałów wideo. A w styczniu papież postanowił skłonić katolików do modlitwy w intencji pogłębiania dialogu międzyreligijnego i współpracy z osobami „inaczej wierzącymi”. I być może nie byłoby w tym niczego zdrożnego, gdyby nie to, że wezwanie opatrzono wypowiedziami osób różnych religii, które najpierw deklarowały, że „wierzą w” Buddę, Allaha, Boga Izraela i Jezusa Chrystusa. A sam papież komentował: „Wielu myśli i czuje inaczej, szukając Boga lub spotykając Go w różny sposób. W tym tłumie, w szeregu różnych religii, jedno jest absolutnie pewne dla wszystkich: jesteśmy dziećmi Boga”. Po tej wypowiedzi wyznawcy buddyzmu, judaizmu, islamu i chrześcijaństwa (w tej roli ksiądz) deklarowali, że wierzą w… miłość. Na koniec zaś na ekranie pojawiały się: figurka Buddy, żydowski świecznik, islamski sznur modlitewny i figurka Dzieciątka Jezus (bo nawet nie krzyż). (...)

fot. maxppp/forum

Cały artykuł dostępny jest w 3/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także