Jeszcze tydzień temu można było mieć nadzieję, że recepcja „Amoris laetitia” będzie przebiegać dwutorowo. Część z episkopatów, w tym choćby polski, przyjmie linię, według której nic się nie stało, i nadal będzie twardo bronić reguł dotyczących osób w ponownych związkach oraz sytuacji nieuregulowanej, które głosił św. Jan Paweł II. Inne, takie jak niemiecki czy austriacki, uznają, że papież uchylił drzwi do komunii świętej dla osób w ponownych związkach. Ojciec Święty zaś w swoich wypowiedziach niekiedy będzie akcentował bardziej konserwatywne, a niekiedy bardziej progresywne aspekty swojej adhortacji.
Tak się jednak nie stało. Sam Franciszek zdecydował bowiem o przyspieszeniu „duszpasterskiej rewolucji” i jasno wskazał, czego chciał. Strona konserwatywna (a może lepiej powiedzieć – ta, która broniła dotychczasowego, ortodoksyjnego nauczania Kościoła) nie ma więc wyjścia i musi jasno przyjąć, że papież chciał zmienić dyscyplinę sakramentów, dopuszczając – przynajmniej niektóre – osoby w ponownych związkach i o nieuregulowanej sytuacji do komunii świętej. A tego, co powtarzali przez ostatnie dwa lata choćby kard. Robert Sarah i prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard Müller oraz abp Stanisław Gądecki, nie da się zrobić bez zmiany doktryny. (...)
FOT. REUTERS/FORUM