Pokolenie „papa boys”
  • Tomasz P. TerlikowskiAutor:Tomasz P. Terlikowski

Pokolenie „papa boys”

Dodano:   /  Zmieniono: 
Odrodzenie kapłaństwa i laikatu w wielu miejscach Kościoła na Zachodzie rozpoczynało się na Światowych Dniach Młodzieży. Święty Jan Paweł II właśnie te spotkania uczynił motorem przywracania życia w spustoszonych „reformami” wspólnotach

Od jakiegoś czasu dyskusja o pokoleniu JP2 zamarła. W mediach nie dyskutuje się już o tym, w jaki sposób papież z Polski odrodził Kościół na Zachodzie, jak tchnął w niego nowe życie czy jak zdynamizował polskie duszpasterstwo powołaniowe. Miejsce tej dyskusji zajęły inne, często narzucane i kreowane przez tych, których z duszpasterskim i doktrynalnym podejściem św. Jana Pawła II niewiele mieli wspólnego, a którzy teraz dyskutować chcą wyłącznie o „efekcie Franciszka”, o rzekomym „wielkim przekroczeniu myśli konstantyńskiej”, jakim ma być ten pontyfikat, czy wreszcie o konieczności nowych ujęć problemów, które zostały rozwiązane przez papieża z Polski (albo jego poprzedników). Ten brak dyskusji wcale nie zmienia jednak faktu, że wpływ św. Jana Pawła II na współczesny Kościół nadal istnieje, a pokolenia JP2, choć rozproszone i niekiedy nieodczuwające takiej autoidentyfikacji, nadal funkcjonuje. A najlepszym przykładem obu tych zjawisk pozostają Światowe Dni Młodzieży.

Nie ma i nie może być wątpliwości, że idea szczególnego towarzyszenia ludziom młodym zrodziła się w Polsce, podczas duszpasterskiej pracy młodego kapłana, biskupa i wreszcie kard. Karola Wojtyły. To właśnie podczas wspólnych wypraw kajakowych, wielogodzinnych rozmów i bycia razem kształtowało się zainteresowanie nie tylko małżeństwem i rodziną (które doprowadziło do stworzenia fundamentalnej teologii ciała), lecz także młodością i dynamiką wieku młodzieńczego i wczesnej dorosłości. Praca ze studentami, która – nawet w nawale zajęć duszpasterskich – zawsze przyciągała krakowskiego biskupa, także miała ogromne znaczenie w kształtowaniu się tego genialnego w swojej prostocie pomysłu duszpasterskiego. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 30/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także