"Kimże są krytycy w odniesieniu do milionów fanów?". Blanka Lipińska odpowiada na krytykę

"Kimże są krytycy w odniesieniu do milionów fanów?". Blanka Lipińska odpowiada na krytykę

Dodano: 
Pisarka Blanka Lipińska
Pisarka Blanka LipińskaŹródło:PAP / Mateusz Marek
Czymże, kimże są krytycy w odniesieniu do milionów fanów? – pyta Blanka Lipińska. Autorka książki odpowiada w ten sposób na krytykę z jaką spotkał się film nakręcony na podstawie jej książki.

Książka "365 dni" to powieść erotyczna autorstwa Blanki Lipińskiego. Jej ekranizacja właśnie weszła do kin. Autorka twierdzi, że jest prekursorką rewolucji seksualnej w Polsce. Ostatnio głośno było o wywiadzie, jakiego udzieliła tygodnikowi "Wprost". Zachwalając w nim swoją książkę, pozytywnie wypowiedziała się też o... gwałcie.

Lipińska: Dla jednych kobiet to jest gwałt, dla innych fajny seks

Nie tylko jej wypowiedzi spotkały się z ostrą krytyką, ale także sam film, który powstał na podstawie jej książki. "Widać w tym filmie całą polską hipokryzję w stosunku do seksu. Włoch – seksowny i na miejscu. Polka – drewniana i aseksualna. Reżyserki chyba nie było na planie" – tak napisał o nim Tomasz Raczek.

Autorka postanowiła odpowiedzieć na krytykę. "To, że się komuś nie podoba ten film… No cóż, ja wciąż nie rozumiem, zadawałam to pytanie parę razy na wywiadach u 'specjalistów kinowych;: kim jest krytyk? Wiecie, krytyk to jest ktoś, kto zna się na danej dziedzinie. Z tego co wiem, w Polsce nie mamy dobrobytu filmów erotycznych. W ogóle na świecie nie ma dobrobytu filmów erotycznych! Więc jak ktoś jest specjalistą od erotyki, to chciałabym wiedzieć, kto to, bo faktycznie zdanie takiego człowieka by się dla mnie liczyło" – podkreśliła. "Natomiast bardzo wam dziękuję kochani za to, że ucieracie nosa tym wszystkim krytykom, okazując wsparcie tym, że film się wam podoba. Czymże, kimże są krytycy w odniesieniu do milionów fanów?" – dodała Lipińska.

Czytaj też:
"Masz się gnoju słuchać". Ostre słowa Czarzastego
Czytaj też:
"Sprawa jest bardzo szokująca". Ks. Isakowicz-Zaleski: Będzie tsunami w Krakowie?