Ostre słowa Hołdysa o rządzie. "To jest skandaliczne, są jak boa dusiciel"

Ostre słowa Hołdysa o rządzie. "To jest skandaliczne, są jak boa dusiciel"

Dodano: 
Zbigniew Hołdys
Zbigniew Hołdys Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Lokal Zbigniewa Hołdysa o nazwie Miejsce Chwila przez epidemię koronawirusa znalazł się na skraju bankructwa. Muzyk i publicysta w ostrych słowach skomentował działania rządu.

- Mam pretensje do rządzących, że zamiast ratować ludzi, paraliżują kraj politycznym klinczem. Są jak boa dusiciel - mówi Zbigniew Hołdys w wywiadzie dla portalu natemat.pl. Muzyk jest wściekły, ponieważ jego lokal Miejsce Chwila jest na skraju bankructwa i "nie załapuje się" na ułatwienia zawarte w tarczy antykryzysowej rządu. Zdaniem Hołdysa, rząd jest skupiony na wyborach, a nie na pomocy obywatelom.

– Proponują sasinadę wyborczą w takiej chwili! Obłęd – mówi kompozytor. Jak jednak dodaje, jest "zły na wszystkich polityków świata, bo nie przewidzieli tego zagrożenia".

– A przecież od tego są: od przewidywania i przygotowywania kraju na najczarniejsze scenariusze. Kto ma się tym zajmować: ja - gitarzysta? Pani - dziennikarka? Przecież to oni mają władzę, wywiady, pieniądze i ekspertów. Na liście potencjalnych zagrożeń jest znacznie więcej pozycji niż epidemia. A ci zajmują się tylko sobą – stwierdza Hołdys.

Lokal Miejsce Chwila funkcjonuje w Warszawie od 10 lat. Jak mówi jego właściciel, musi sięgać do swoich oszczędności, by nie stracić dorobku życia.

– Złożyliśmy wszystkie możliwe wnioski, również na udzielenie kredytu w kwocie 5 tys. złotych. Na razie niestety nie dostaliśmy ani grosza. Okazało się, że nie łapiemy się na tarczę. Lokal jest częścią mojej firmy, ale ja sam, zupełnie niezależnie, jako artysta, na początku marca wystawiłem fakturę za coś zupełnie innego. I w ten sposób wyszło na to, że firma, w tym knajpa, która była zamknięta od początku miesiąca, miała za duży przychód, by przysługiwała jej tarcza. Choć nie zarobiła ani centa – żali się Hołdys.

Muzyk podkreśla, że kryterium przychodowe jest "skandaliczne".

– Pomoc powinna być uzależniona od zysku, a nie od tego, jakimi pieniędzmi się obraca. W początkujących firmach lub w gorszych miesiącach, wkłada się w biznes więcej, niż się z niego wyjmuje. Ale z jakiegoś powodu rządzący uznali, że jak ktoś włożył 17 tys., a wyciągnął 10 tys., to kryzys go nie dotknął – ocenia Hołdys.

Czytaj też:
Maryla Rodowicz żali się "Faktowi". "Za co będę żyć?"
Czytaj też:
"To są najsłabsze ogniwa". PiS werbuje polityków do głosowania ws. wyborów