Marcinkiewicz na ringu bokserskim: Nie mam się czego wstydzić

Marcinkiewicz na ringu bokserskim: Nie mam się czego wstydzić

Dodano: 
Kazimierz Marcinkiewicz
Kazimierz Marcinkiewicz Źródło: PAP / Leszek Szymański
Wiedziałem, że znów trafię w wulkan hejtu. Zastanawiałem się, czy sobie z tym poradzę, ale doszedłem do wniosku, że zrobię to bez problemu, bo mnie to już nie rusza – mówi były premier Kazimierz Marcinkiewicz w rozmowie z wp.pl.

Kazimierz Marcinkiewicz 2 czerwca zmierzy się w boksie z Rafałem Collinsem, fundatorem Fundacji Braci Collins. Walka odbędzie się w hotelu Marriot w Warszawie w trakcie Collins Charity Fight Night.

Inicjatywa charytatywna

"Były premier i prezydent m.st. Warszawy zgodził się wziąć udział w walce w formule bokserskiej z fundatorem Fundacji Braci Collins – Rafałem Collinsem – za co bardzo dziękujemy. Szanujemy odwagę do wyjścia ze swojej strefy komfortu na rzecz charytatywnej inicjatywy i wsparcia potrzebujących dzieciaków" – piszą organizatorzy gali bokserskiej.

"Całkowity dochód z organizacji gali zostanie przeznaczony na działania statutowe Fundacji Braci Collins. Zebrane środki dofinansują projekty skierowane przede wszystkim do dzieci oraz rodzin w trudnej sytuacji materialnej. W zeszłym roku Fundacja Braci Collins przekazała potrzebującym ponad 600 000 zł" – wskazuje Rafał Collins, przeciwnik Marcinkiewicza.

Wulkan hejtu

Pytany o to, czy byłemu premierowi "wypada" wychodzić na ring, stwierdził, że nie traktuje samego siebie w tych kategoriach. – Poza tym uważam, że boksować wypada każdemu. To piękny sport, w dodatku olimpijski. Nie widzę zatem w tym nic zdrożnego – stwierdził.

Marcinkiewicz dodaje, że dla niego prawdziwym powodem do wstydu jest to, że politycy nie uprawiają sportu i nie promują zdrowego stylu życia oraz ekologii. – Takich wstydów na polskiej scenie politycznej chodzi zresztą cała masa. Jeśli chodzi o sport, to niczego nie można mi zarzucić. A boks może i jest okładaniem się po twarzach i ciele, ale naprawdę szlachetnym. Do tego trzeba naprawdę sporo techniki – podkreślił.

Dodaje, że nie przejmuje się złośliwymi komentarzami. – Jestem szczęśliwym, radosnym człowiekiem. Mam udane życie, a przede mną jeszcze cała masa wyzwań. Kompletnie mnie nie rusza, że będą mnie wyzywać ludzie, którzy mnie nie znają – stwierdził.

Od polityki do sportu

Marcinkiewicz ma 62 lata.

W latach 1992–1993 był wiceministem edukacji narodowej w rządzie Hanny Suchockie. Następnie, w latach 1997–2006, był posłem na Sejm III, IV i V kadencji

W roku 2001 objął funkcję przewodniczącego klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, był jednym z liderów PiS w pierwszych latach istnienia tej partii. Przez kilka miesięcy w 2006 roku pełnił funkcję prezydenta miasta stołecznego Warszawy.

27 września 2005 Jarosław Kaczyński wyznaczył Kazimierza Marcinkiewicza jako kandydata PiS na stanowisko premiera po zwycięskich dla tej partii wyborach parlamentarnych. 7 lipca 2006 Marcinkiewicz poinformował komitet polityczny PiS o zamiarze podania się do dymisji.

Czytaj też:
Marcinkiewicz: Polacy wybierają szkodników, więc pewnie na nich zasługują
Czytaj też:
Celebryciarze na Zanizbarze

Źródło: wp.pl