"To popołudnie było trudne dla naszej rodziny. Pożegnaliśmy naszego najlepszego przyjaciela – naszego psa, Bo – po walce z rakiem" – poinformowała w sobotę była pierwsza dama Michelle Obama w oświadczeniu opublikowanym w sobotę na Instagramie.
Pies Bo pojawił się w rodzinie Obamów wkrótce po tym, jak przeprowadzili się oni do Białego Domu i był spełnieniem obietnicy, którą Barack Obama złożył swoim córkom, że otrzymają psa w zamian za czas spędzony na szlaku kampanii.
"Lojalny towarzysz"
"Dzisiaj nasza rodzina straciła prawdziwego przyjaciela i lojalnego towarzysza" – napisał z kolei na Twitterze były prezydent USA, dodając, że Bo "tolerował całe zamieszanie związane z przebywaniem w Białym Domu, szczekał, ale nie gryzł, uwielbiał wskakiwać do basenu latem, był cierpliwy dla dzieci, żył dla skrawków wokół stołu i miał wspaniałą sierść".
"Przez ponad dekadę Bo był stałą, łagodną obecnością w naszym życiu – cieszył się, że widzi nas w naszych dobrych i złych dniach oraz każdego dnia pomiędzy – czytamy dalej we wpisie Obamy.
Obama pisał o nim w swoim pamiętniku
W swoim pamiętniku „Ziemia obiecana” Obama przypominał, że "wszystkie przyjemności, jakie przyniósł pierwszy rok pobytu w Białym Domu, były niczym w porównaniu z przybyciem Bo w połowie kwietnia, czworonożnego czarnego futra, które można przytulić, ze śnieżnobiałą klatką piersiową i przednimi łapami".
Bo, portugalski pies wodny, przybył do Obamów jako prezent od nieżyjącego już senatora Teda Kennedy'ego i jego żony Victorii.
"To był niesamowicie przemyślany gest – nie tylko dlatego, że rasa była hipoalergiczna (konieczność z powodu alergii Malii), ale także dlatego, że Kennedy'owie upewnili się, że Bo był zepsuty, zanim do nas przyszedł" – napisał Obama.
Czytaj też:
Partia Demokratyczna zabiega o wprowadzenie aborcji do konstytucji amerykańskiejCzytaj też:
Biały Dom reaguje na stanowisko Kościoła w sprawie związków homoseksualnychCzytaj też:
"Pierwsza okazja do omówienia współpracy PL-US na tak wysokim szczeblu"