"Rasiści, homofoby, dzikusy". Hiszpańskie media ostrzegają przed legionistami

"Rasiści, homofoby, dzikusy". Hiszpańskie media ostrzegają przed legionistami

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Mateusz Kostrzewa, facebook.com/LegiaWarszawa
Jutro odbędzie się mecz Legii Warszawa z Realem Madryt rozgrywany na stadionie w Hiszpanii. Hiszpańskie media już ostrzegają przed kibicami warszawskiego klubu, nazywając ich "rasistami, homofobami i dzikusami". Jednak, podgrzewając atmosferę paniki, zapomnieli chyba o rzetelności. Zdjęcie mające przedstawiać "dzikich" fanatyków Legii odpalających race na stadionie, to w rzeczywistości kadr z trybun kibiców Apollonu Limassol.

"Najwyższy alarm w Madrycie z powodu najazdu kibiców Legii" - taki nagłówek można zobaczyć w największym dzienniku sportowym w Madrycie - "Marca", który również utrzymuje, że kibice Legii to "rasiści, homofoby i dzikusy".

Zdjęcie ilustrujące artykuł podpisano: "Pseudokibice Legii swoim zachowaniem w meczu z Borussią Dortmund przyczynili się do zamknięcia swojego stadionu". Widoczna jest na nim zadymiona od odpalonych rac trybuna. W rzeczywistości jest to obraz z meczu Apollonu Limassol z Legią sprzed trzech lat w Lidze Europy, rozegranego w na Cyprze, a pokazana trybuna to nie kibice warszawskiego klubu, a drużyny przeciwnej. 

To nie jedyne medium, które podgrzewa atmosferę paniki wokół polskich kibiców. W innej madryckiej gazecie, "AS", można przeczytać m.in., że "radykalni kibice Legii są powiązani z morderstwem pseudokibica Widzewa Łódź".

Zakaz wstępu na trybuny

Przypomnijmy, że organ dyscyplinarny UEFA pierwszej instancji, Control, Ethics and Disciplinary Body ukarał Legię Warszawa za incydenty podczas meczu przeciwko Borussii Dortmund zamknięciem całego stadionu na kolejny domowy mecz Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt (2 listopada) oraz karą finansową w wysokości 80 tysięcy euro. Klub zapowiada odwołanie od tej decyzji.

Podczas pierwszej połowy meczu z Borussią Dortmund pseudokibice Legii starali się sforsować ogrodzenie i doprowadzić do starcia z kibicami gości. Ochrona musiała użyć gazu, co odczuli nawet siedzący na trybunie prasowej dziennikarze. Internet szybko obiegły zdjęcia z tego zdarzenia, a wszystko transmitowała niemiecka telewizja. Dodatkowo warszawscy fani odpalili dużą ilość zakazanej pirotechniki. - Nie ma sensu pracować tylko po to, by co jakiś czas się cofać i zaczynać wszystko od początku. Oczywiście, będziemy się odwoływać, ale tak jak mówię: problem leży w nas, nie w UEFA. Od wyciągania konsekwencji wobec ludzi, którzy doprowadzili nas do tych kłopotów, jest zarząd. To on musi teraz wziąć na siebie odpowiedzialność i podjąć odpowiednie kroki. Jakie to będą kroki? Nie wiem. Na tym etapie jeszcze nie wiem, jakie będą jego rekomendacje - powiedział dzisiaj w wywiadzie dla sport.pl współwłaściciel Legii Dariusz Mioduski.

Kibice Legii zabrali głos ws. kary UEFA

"Uważamy, że wydarzenia z tego meczu nie powinny przekreślić i przysłonić wszystkich pozytywnych aspektów i sukcesów, które osiągnęliśmy w tym czasie. Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa stoi na stanowisku, że dobro Legii Warszawa jest nadrzędną wartością, która łączy wszystkie strony zaangażowane w jej rozwój" - czytamy w komunikacie Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa dot. dzisiejszej kary nałożonej na Legię przez UEFA.

mp

sport.tvn24.pl, dorzeczy.pl

Czytaj także