Wyjątkowe igrzyska dla Korei. Kim Dzong Un daje zielone światło sportowcom

Wyjątkowe igrzyska dla Korei. Kim Dzong Un daje zielone światło sportowcom

Dodano: 
Kim Dzong Un
Kim Dzong Un Źródło: PAP/EPA / fot. JEON HEON-KYUN
Podczas gdy światowe mocarstwa wyrażają coraz większe obawy wobec północnokoreańskiego reżimu, Kim Dzong Un w noworocznym orędziu mówił o możliwości wysłania sportowej delegacji kraju na igrzyska w Pjongczangu oraz potrzebie uspokojenia atmosfery w regionie.

Igrzyska przynoszą kumulację obaw o bezpieczeństwo sportowców oraz politycznych rozgrywek związanych z relacjami państwa organizującego imprezę z państwami biorącymi udział w igrzyskach. Nie inaczej jest z nadchodzącymi zimowymi igrzyskami w południowokoreańskim Pjongczangu. Dyktator z Korei Północnej pręży muskuły, grożąc zaatakowaniem sąsiada z południa, a także Stanów Zjednoczone i Japonii.

Jednocześnie Kim Dzong Un w noworocznym orędziu, cytowanym przez agencję AFP, zaskoczył wszystkich, przyznając, że jego kraj jest gotowy do rozmów w sprawie uczestnictwa w zimowych igrzyskach odbywających się na terenie „wroga”. Szerokie pole do interpretacji dały też zapewnienia Kim Dzong Una o potrzebie dążenia do pokojowej atmosfery i nadziei na osłabienie napięcia wojskowego między skonfliktowanymi sąsiadami.

– Słowa Kim Dzong Una są pokazaniem sztucznej dobrej woli – jest to rodzaj zimnej i perfekcyjnej gry. Wraz ze swoją elitą chce pokazać, że są gotowi, by rozmawiać i negocjować. Dla reżimu ważnym jest wytworzenie klimatu kooperatywności wobec pokojowych igrzysk – tłumaczy w rozmowie z DoRzeczy.pl dr Ryszard Żółtaniecki, specjalista ds. stosunków międzynarodowych z Collegium Civitas. – Reżim północnokoreański i jego elita żyją w nieprawdopodobnym luksusie. Nie zaryzykują wojny lub kryzysu, który by ich tego pozbawił – uspokaja ekspert.

Jeszcze niedawno w związku z atmosferą wokół wydarzenia, przedstawiciele niektórych państw rozważali wycofanie się z imprezy. Przedstawiciele Niemiec lub USA wyrażali głębokie zaniepokojenie sytuacją w regionie, a minister sportu Francji zastanawiała się nawet nad wycofaniem reprezentacji z imprezy. – Bezpieczeństwo jest najważniejsze – tłumaczyła swoje stanowisko Laura Flessel-Colovic. Emocje z czasem opadły, mimo że oba państwa, od ponad 60 lat, formalnie pozostają w stanie wojny – nie podpisano bowiem układu pokojowego.

Pjongczang, miasto będące w tym roku gospodarzem sportowych zmagań, leży niewiele ponad 50 kilometrów od granicy z państwem rządzonym przez Kim Dzong Una. Igrzyska ruszają 9 lutego.

Dominik Owczarek

Źródło: BBC / DoRzeczy.pl
Czytaj także