Dwumiesięczne niemowlę podróżowało z rodzicami, którzy chcieli rozpocząć w Australii nowe życie. Dziecko od samego początku lotu było bardzo niespokojne. Według relacji pasażerów, dziewczynka nieustannie płakała, ale także miała problemy z oddychaniem.
Zdesperowani rodzice poprosili o pomoc stewardessę. Kiedy tylko samolot wylądował w Australii, dziecku udzieliło pomocy kilku lekarzy. Niestety pomimo ich wysiłków i akcji reanimacyjnej, życia niemowlęcia nie udało się uratować.
Linie lotnicze nie chciały komentować sprawy. "Bezpieczeństwo naszych pasażerów jest dla nas kwestią kluczową i absolutnie priorytetową. Łączymy się w bólu z rodziną zmarłego niemowlęcia" – poinformowała AirAsia.
Według nieoficjalnych informacji dziewczynka mogła cierpieć na poważne schorzenia układu oddechowego. Teraz sprawę bada prokuratura.