I Brygada. Najdzielniejsi z dzielnych
  • Marek GałęzowskiAutor:Marek Gałęzowski

I Brygada. Najdzielniejsi z dzielnych

Dodano: 
„Józef Piłsudski wkracza ze strzelcami na teren Królestwa Polskiego”, obraz Jerzego Kossaka.
„Józef Piłsudski wkracza ze strzelcami na teren Królestwa Polskiego”, obraz Jerzego Kossaka.
Do ataku szli jako pierwsi. Wycofywali się jako ostatni. Oficerowie Legionów wspięli się na wyżyny bohaterstwa.

„Drugiego dnia świąt była bardzo gęsta mgła. Leżało nas kilku na skraju wąwozu. Cały czas strzelaliśmy w stronę Moskali. Naraz widzimy, że stoi nad nami kilku Moskali – chłop w chłopa. Jeden z tych wielkoludów woła do nas »sokoliki zdawajtesia«, a my poturlaliśmy się w tym wąwozie i zniknęliśmy im z oczu. Zaczęli za nami strzelać w linii prostej, a więc pociski szły nad nami. Na szczęście po drugiej stronie wąwozu był las. Dotarliśmy do tego lasku, a tam już byli nasi, leguny. [...] Który z Rosjan zeszedł do wąwozu, już z niego nie wychodził. Kiedy jeden z naszych oficerów został ranny w policzek, wydobył swoją szablę i krzyczał »do ataku«. [...] Jego okrzyk »do ataku« poskutkował, bo taktycznie ruszyliśmy do ataku i Rosjanie uciekali przed nami” – tak Józef Wojnarski wspominał bitwę pod Łowczówkiem, stoczoną przez legionistów I Brygady w święta Bożego Narodzenia 1914 r.

„Kuba” bojowiec

Tym dzielnym oficerem krzyczącym „do ataku” był późniejszy gen. Władysław Bortnowski, we wrześniu 1939 r. dowódca Armii „Pomorze”. Ciężko ranny, wrócił do I Brygady w czasie walk na Wołyniu. Pamiątką po otrzymanej ranie, jak wspominał Wojnarski, była „bardzo zniekształcona twarz, a szczególnie usta”. Bortnowski mógł jednak mówić o szczęściu, wyszedł bowiem cało z bitwy, w której poległo wielu żołnierzy I Brygady Józefa Piłsudskiego, w tym ośmiu oficerów. Wśród nich – Kazimierz Bojarski ps. Kuba.

Czytaj też:
Zapomniana wojna Piłsudskiego. To mógł być koniec Hitlera

„Każę I batalionowi zająć folwark na górze. Bojarskiemu, dowódcy batalionu, tłumaczę położenie, nakazuję ostrożność i stałe obserwowanie całego terenu naokoło. Spodziewam się nieprzyjaciela od wschodu, więc właśnie na nim, na Bojarskim, spoczywa odpowiedzialność za spokój i odpoczynek, którego tak potrzebujemy. Żadnej niepotrzebnej strzelaniny! Strzelać tylko do takich patroli, które wyraźnie do Uliny zmierzają, i to przypuszczając je możliwie blisko. Ludzi ukryć tak, by z daleka nie mogli być zaobserwowani, żadnych patroli na zewnątrz, nikogo z ludności nie wypuszczać, wszystkich nadchodzących przysyłać do mnie do zbadania. Meldunki o najmniejszych spostrzeżonych rzeczach! Bojarski salutuje, wypowiada sakramentalne – »Według rozkazu!« i podkręca czarnego wąsika. Jestem spokojny. Bojarski jest służbistą, nie zawiedzie”.

Ten, który według oceny Piłsudskiego nie zawodził, był weteranem Organizacji Bojowej PPS i uczestnikiem licznych akcji bojowych, na czele ze słynną ekspropriacją w Bezdanach, ostatnią akcją OB PPS, dokonaną w 1908 r. Osiadł potem we Lwowie. Nadal uczestniczył w akcjach bojowych na terenie zaboru rosyjskiego, a jak pisał Stefan Pomarański, „stał się jako jeden z wybitniejszych oficerów Związku [Strzeleckiego] bliskim współpracownikiem […] Józefa Piłsudskiego i z jego polecenia odbywał częste potajemne ekspedycje do Królestwa w sprawach organizacyjnych”. Z nim też wyruszył przeciw Moskalom, zawsze mężny i w pierwszej linii. Zapamiętał go legionowy kapelan, ojciec Kosma Lenczowski: „[…] porucznik (pseudo Kuba) siedzi w stodole i zajada chleb. Trafia granat, burzy stodołę, a Kuba wychodzi spod belek cało”.

(…)

Tekst w pełnej wersji dostępny w najnowszym numerze miesięcznika „Historia Do Rzeczy”!

Całość dostępna jest w 5/2019 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.