"Putin jest moim najlepszym przyjacielem"
  • Maria KądzielskaAutor:Maria Kądzielska

"Putin jest moim najlepszym przyjacielem"

Dodano: 
Xi Jingping i Władimir Putin
Xi Jingping i Władimir Putin Źródło: PAP/EPA / ALEXEI DRUZHININ
TERAZ AZJA | Coś podobnego bez cienia strachu mój zadeklarować jedynie Xi Jingping. Bez wątpienia Chinom łatwiej dogadać się z Rosją niż z jakimkolwiek innym państwem europejskim. A Rosjanie, którzy rozumieją jedynie argument siły, szanują Chińczyków.

Zeszłotygodniowe spotkanie Władimira Putina z Xi Jingpingiem dowodzi tego, że Chińczycy będą walczyć z Amerykanami o to, kto będzie miał Rosję po swojej stronie w rozwijającej się wojnie handlowej. Aby móc realnie myśleć nawet o utemperowaniu Chin, Stany Zjednoczone muszą wejść w sojusz, z co prawdą słabą ekonomicznie, ale największą pod względem terytorialnym Rosją.

Wizyta Xi w Moskwie trwała trzy dni. – W ciągu ostatnich sześciu lat spotkaliśmy się prawie 30 razy. Putin jest moim najlepszym przyjacielem i dobrym kolegą – zadeklarował prezydent Chin podczas wycieczki po moskiewskim ZOO. Przywódcy oglądali tam dwie bawiące się pandy, które Chińczycy pożyczyli Rosjanom na 15 lat w ramach projektu badawczego. Jednak ta dyplomacja pand nie powinna nikogo zmylić. Obaj przywódcy są twardzi jak stal. Obaj znają realia komunistycznej władzy i mają na swoim koncie czyny absolutnie machiaweliczne.

W rozmowach na Kremlu z udziałem delegacji obu krajów uczestniczyli wszyscy najwyżsi urzędnicy państwowi: wicepremierzy Rosji, szefowie ministerstw i największych rosyjskich koncernów m.in.: Rosyjskich Kolei Żelaznych, Gazpromu, banku WTB (VTB), Rosatomu. Dwaj przywódcy mieli podpisać 30 dokumentów o współpracy. Ogłosili, że zacieśnią współpracę gospodarczą, polityczną i wojskową. Uzgodniono m.in. powołanie nowego funduszu inwestycyjnego, który będzie początkowo dysponował 1,5 mld juanów (850 mln zł), a docelowo jego kapitał wyniesie 5 mld juanów (2,8 mld zł). Więcej, obydwa państwa chcą dokonywać wzajemnych transakcji w swoich narodowych walutach, tym samym wypierając dolara z obiegu międzynarodowego.

Czy sojusz Chin i Rosji ma realne szanse powodzenia?

Postawmy sprawę jasno: Chiny to pretendent do dominacji nad światem, a Rosja to słaby ekonomicznie kraj, który chce wykorzystać swoje strategiczne położenie. Dodatkowo Chińczycy bardzo aktywnie inwestują na Białorusi i Ukrainie, wyraźnie wchodząc w rosyjską strefę wpływów. Pekin zdaje sobie sprawę z nieuniknionego zwrotu rosyjskiej polityki w kierunku USA i od początku nie chciał prowadzić głównej nitki Nowego Jedwabnego szlaku przez rosyjskie terytorium. Jednak co ciekawe, po agresji na Krym, Rosjanie kontrolują północną część Morza Czarnego. Tym samym znajdą się w strefie wpływu Nowego Jedwabnego Szlaku.

Putin deklaruje, że jeśli Europa nie będzie kupować rosyjskiego gazu, to kupią go Chińczycy. Czy jednak taka teza odnajduje swoje realne przełożenie? Udział Rosji w rynku chińskim wciąż pozostaje niewielki. Chińczycy zrobią wszystko, aby nie uzależniać się od rosyjskiego surowca. W żywotnym interesie Pekinu nie leży bowiem – i nigdy nie będzie leżało – wzmocnienie Rosji. Rosyjskie i chińskie strefy wpływu za bardzo się przecinają. Przypomnijmy również, że granica rosyjsko-chińska niemal nie istnieje. Jest ona biologicznie absolutnie nieszczelna. Zatem zbliżenie stosunków rosyjsko-chińskich jest sprawą jedynie fasadową. Realia geopolityczne nieuchronnie czynią z tych państw konkurentów, niezależnie od tego ile pand wymienią między sobą.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także