Czy to koniec wolności w Hongkongu?
  • Maria KądzielskaAutor:Maria Kądzielska

Czy to koniec wolności w Hongkongu?

Dodano: 20
Protest w Hongkongu
Protest w Hongkongu Źródło: PAP/EPA / ROMAN PILIPEY
TERAZ AZJA | Dwa miliony osób walczyły na ulicach o zachowanie autonomiczności Hongkongu. Carrie Lam uległa presji i wstrzymała projekt nowego prawa o ekstradycji. Co jest przyczyną problemów azjatyckiego tygrysa?

Kiedy wjeżdża się do Hongkongu od strony prowincji Guangdong, na granicy jest pełna kontrola paszportowa, prześwietlanie bagaży i sprawdzanie odcisków palców. Po drugiej stronie oddech wolności. Nagle znika cenzura internetu, możemy swobodnie sprawdzić, co znajomi napisali do nas na Messengerze, czy w końcu przeczytać wszystkie maile. To jak powrót do wolnego świata. Świata, gdzie na artyści śpiewają na ulicach, kwitnie nocne życie, a swoje siedziby mają międzynarodowe firmy. Hongkong to z pewnością najbardziej zachodnie ze wszystkich chińskich miast.

Wszystko to jest możliwe, dlatego że w 1997 roku po 99-letniej brytyjskiej dzierżawie, miasto przyjęło status Specjalnego Regionu Autonomicznego. W praktyce oznacza to, że Hongkong posiada własną walutę (dolar hongkoński), obowiązuje tam brytyjskie common law i panuje pełna wolność gospodarcza. Hongkong jest siedzibą wielu wielonarodowych organizacji, banków, firm itp. Posiada jeden z najwyższych wskaźników Giniego wśród rozwiniętych gospodarek świata. Miasto cieszy się również otwartością na państwa zachodnie. Odwrotnie niż do Chin kontynentalnych obywatele Unii Europejskiej mogą tam wjeżdżać bez wiz. Taki porządek rzeczy ma zostać utrzymany do 2047 roku, kiedy Hongkong stanie się w pełni częścią Chińskiej Republiki Ludowej. Czy Pekin chce ten proces przyspieszyć?

Ekstradycja do Chińskiej Republiki Ludowej

Obecnie nad miastem wisi widmo wprowadzenia nowego prawa ekstradycyjnego z ChRL. Projekt ustawy zakłada umożliwienie ekstradycji osób podejrzanych o przestępstwa do krajów i regionów, z którymi Hongkong nie ma obecnie podpisanych umów ekstradycyjnych, w tym do Chin kontynentalnych. Przewiduje też możliwość zamrażania i konfiskaty aktywów na wniosek organów ścigania ChRL. Dotyczyłoby to zarówno mieszkańców Hongkongu, jak i przebywających w tym mieście obywateli Chin i obcokrajowców. Dla osób wychowanych w szacunku dla porządku prawnego właściwego dla common law, tego rodzaju ustawodawstwo będzie stanowiło naruszenie zasad wywalczonych w Habeas Corpus. Próba wprowadzenia tego prawa wskazuje na to, ze ChRL przestają traktować Hongkong jako obszar autonomiczny.

Oznacza to, że potencjalnie każdy obywatel Hongkongu, jak również cudzoziemiec, tam mieszkający, pod pretekstem złamania prawa mógłby zostać aresztowany i wywieziony do ChRL. Dotyczyłoby to również dziennikarzy, działaczy społecznych, ale również przedsiębiorców. Ustawa bowiem zakłada także konfiskatę majątku, a to szczególnie nie podoba się zagranicznym inwestorom.

Morze protestujących

Obywatele Hongkongu jednak znają swoją siłę. W sobotę 15 czerwca 2 miliony osób wyszły na ulice, aby przeciwstawić się nowemu prawu. Ulice zostały dosłownie zalane niezadowolonymi mieszkańcami, blokującymi całkowicie centrum finansowe miasta. Banery i plakaty niesione przez ludzi głosiły m.in.: „Stop dla aneksji praw demokratycznych w Hongkongu”, „Żadnej ekstradycji do Chin”, „Prawdziwi Hongkończycy przeciwko komunizmowi”, „Niezależny Hongkong”, czy „Wyzwolić Hongkong od faszystowskich Chin”.

Szefowa administracji Carrie Lam, pomimo początkowo nieugiętej pozycji i niezgodny na rezygnacje z projektu, po sobotnich protestach zmieniała kurs o 180 stopni. „Szefowa administracji przeprasza obywateli Hongkongu i przyjmuje krytykę mieszkańców w najbardziej szczery i pokorny sposób, dążąc do poprawy w służbie społeczeństwu” – ogłosił rzecznik prasowy Lam. Przywódcy Komunistycznej Partii Chin zaaprobowali zawieszenie ustawy. Rząd w Pekinie zadeklarował, że „popiera, szanuje i rozumie” tę decyzję, oraz że będzie w dalszym ciągu wspierał szefową administracji.

Oficjalnym uzasadnieniem dla wprowadzenia nowego prawa było wyeliminowanie luk prawnych, które umożliwiają zbiegłym kryminalistom ukrywanie się w regionie. Wątpliwa pozostaje jednak definicja kryminalisty. Tym razem mobilizacja mieszkańców azjatyckiego tygrysa przyniosła pożądane rezultaty. Jednakże w zależności od rozwoju amerykańsko-chińskiej wojny handlowej, zmiany mogą okazać się tylko kwestią czasu.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także