W środę media informowały o kolejnym niepokojącym zachowaniu szefowej niemieckiego rządu. Kanclerz Angela Merkel doznała ataku drgawek, tym razem podczas spotkania z fińskim premierem Antti Rinnem w Berlinie. Wcześniej Merkel miała napad w połowie czerwca podczas wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Załenskiego w Berlinie, a także w czasie spotkania z prezydentem Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem.
Czytaj też:
Kanclerz Niemiec i premier Danii wysłuchały hymnów na siedząco
Podczas czwartkowego powitania duńskiej premier, zarówno Angela Merkel jak i Mette Frederiksen wysłuchały hymnów obu państw na siedząco. Podczas konferencji prasowej po rozmowach kancelarz Niemiec odniosła się do spekulacji dotyczących jej stanu zdrowia. – Wiem, jaka odpowiedzialność wiąże się z moim urzędem i odpowiednio działam w kwestii mojego zdrowia. Po drugie, jako człowiekowi zależy mi, żeby być zdrową i dlatego dbam o siebie – stwierdziła Merkel. Szefowa niemieckiego rządu zaprzeczyła, jakoby cierpiała na poważną chorobę.
Ostatni raz jako przyczynę niepokojącego stanu Merkel podawano odwodnienie organizmu i panujący upał, a sama kanclerz zapewniała, że nic jej nie dolega. O stanie zdrowia rozpisuje się niemiecka prasa, wskazując m.in. na hipoglikemię. Żadne z tych spekulacji nie zostały jednak potwierdzone.
Czytaj też:
Obywatele RP podali swoje postulaty wobec opozycji. Chcą wejść na listy