– Oczywiście, jesteśmy w stanie samodzielnie dokończyć (gazociąg-red), bez sięgania po partnerów z zagranicy. Pytanie tylko w jakim terminie; to jedyne pytanie jakie jest w związku z tym. (...) Mam nadzieję, że do końca tego roku albo w pierwszym kwartale przyszłego roku budowa zostanie zakończona i gazociąg rozpocznie pracę" – stwierdził prezydent Rosji Władimir Putin podczas spotkania z Angelą Merkel.
Putin podkreślił, że wysoko sobie ceni "odpowiedzialne podejście Niemiec do projektu Nord Stream 2".
Amerykańskie sankcje przynoszą efekty?
W grudniu 2019 roku Senat USA przegłosował ustawę o budżecie Pentagonu na 2020 r. Zapisano w niej m.in. sankcje na firmy budujące gazociąg Nord Stream 2. Sankcje dotyczą firm budujących gazociąg łączący Rosję i Niemcy przez Morze Bałtyckie. Obostrzenia obejmą także statki i podmioty, które umożliwiają układanie rur na głębokościach ok. 30 metrów i większych. Projekt budżetu Pentagonu zawiera również zapis, który "zabrania rządowi USA uznania aneksji Krymu dokonanej przez Federację Rosyjską".
To właśnie z powodu amerykańskich sankcji z budowy wycofała się szwajcarska firma Allseas, która miała układać rury na dnie Bałtyku. Jednostki, którymi dysponowali szwajcarzy miały być bezkonkurencyjne w tych pracach.
O dalsze losy budowy został zapytany minister ds. energii Aleksandr Nowak. – Układacz rur „Akademik Czerskij” jest jednym z wariantów dobudowy Nord Stream-2, ale potrzebny jest dodatkowy czas na przygotowanie statku – stwierdził minister.
Jednym z problemów jest fakt, że rzeczony statek znajduje się na Dalekim Wschodzie nad Morzem Japońskim i dotarcie na Bałtyk zajmie mu wiele miesięcy.
Do tej pory Rosjanie jednak nie polegali na rodzimych statkach przy tak ambitnych przedsięwzięciach i przy kładzeniu rur na dnie morza posługiwali się zagranicznymi firmami. Pojawiają się głosy, że „Akademik Czerskij” nie będzie w stanie sprostać temu zadaniu. Aleksiej Rachmanow kierujący rosyjskim Zjednoczeniem Budowy Statków podkreśla, że do tego typu prac trzeba budować specjalne jednostki. Ich projektowanie i budowa zajmuje co najmniej kilka lat.
Czytaj też:
Premier Morawiecki: Zdecydowanie odrzucam diagnozę Macrona
Czytaj też:
Niemiecka gazeta: PiS i Putin działają podobnie