Ojciec Jurija Szuchewycza - Roman jako dowódca UPA wiedział i akceptował rzeź wołyńską, choć bezpośredniej odpowiedzialności za mordy na Polakach nie udało mu się dotąd udowodnić. Wcześniej służył w niemieckich oddziałach, między innymi w batalionie Nachtigall, oskarżanym o pogrom lwowskich Żydów w 1941 roku.
Obaj, zarówno syn Jurij, który wiele lat spędził w radzieckich łagrach, jak i ojciec Roman, dowódca UPA, otrzymali tytuł Bohatera Ukrainy.
Jurij Szuchewycz przed kamerami programu telewizyjnego "Ostatnia barykada" w swojej wypowiedzi zrównał dwa państwa sąsiadujące z Ukrainą. - Dla mnie nie miało znaczenia, czy to był wróg ze wschodu, czy z zachodu. Myślę, że Rosja była dla nas tak samo wroga, jak i Polska - stwierdził.
Szuchewycz po przyjęciu przez ukraiński parlament wspólnej "Deklaracji pamięci i solidarności Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Rady Najwyższej Ukrainy", oskarżał z trybuny deputowanych o oddawanie Lwowa Polakom i nazywał ich pajacami. - Wiecie co przegłosowaliście? Podobno z powodu paktu Ribbentrop-Mołotow utraciliśmy niepodległość? Zmieniła się jedynie okupacja z polskiej na radziecką - mówił. Używając terminu "okupacja" zasugerował więc, że Ukraina istniała wcześniej jako niepodległe państwo, co jest nieprawdą.
pw
DoRzeczy.pl/rmf24.pl