Naukowcy podejrzewają, że odpowiedzialny za trwającą pandemię koronawirus SARS-CoV-2 przeniósł się na człowieka z dzikich zwierząt, być może na wuhańskim targowisku, na którym nimi nielegalnie handlowano.
Pod koniec lutego najwyższy organ kierowniczy chińskiego parlamentu podjął specjalną decyzję o eliminacji nielegalnego handlu dzikimi zwierzętami oraz ich spożywania w całym kraju. Od tamtej pory chińskie miasta i regiony opracowują i ogłaszają szczegółowe przepisy lokalne w tym zakresie.
Według środowego komunikatu w Wuhanie przez pięć lat zakazane będzie jedzenie „dzikich zwierząt lądowych” oraz rzadkich i chronionych gatunków wodnych. Zapowiedziano również stanowcze działania przeciwko osobom nielegalnie handlującym takimi zwierzętami lub wytworzonymi z nich produktami. Nielegalne jest również polowanie na dzikie zwierzęta na całym obszarze administracyjnym miasta, za wyjątkiem „badań naukowych, regulowania stanu populacji, monitorowania chorób zakaźnych i innych szczególnych okoliczności” – napisano.
Hodowla dzikich zwierząt będzie poddana ścisłemu nadzorowi i nie będzie dozwolona w celach konsumpcyjnych – dodano. Zapowiedziano przy tym odszkodowania dla licencjonowanych hodowców, którzy w związku z zakazem będą musieli zmienić branżę.
Wcześniej trzy chińskie prowincje, Hunan, Jiangxi i Guangdong, ogłosiły już plany rekompensat dla rolników zmuszonych do rezygnacji z legalnej hodowli określonych gatunków dzikich zwierząt – informowały państwowe chińskie media.
Licencjonowanym hodowcom w Hunanie obiecano na przykład odszkodowania w wysokości 630 juanów (370 zł) za jeżozwierza, 600 juanów (350 zł) za cywetę, 75 juanów (44 zł) za kilogram bambusowca chińskiego i 120 juanów (70 zł) za kilogram kobry.
Czytaj też:
WHO przestrzega przed stosowaniem tego leku u chorych na COVID-19. Używa się go w PolsceCzytaj też:
Mocne słowa Szumowskiego: Gdybym tego nie zrobił, byłbym oskarżony, że mam krew na rękach