Oxfam, zajmująca się walką z głodem i ubóstwem na świecie i pomocą w krajach rozwijających się, wyjaśniła, że kryzys zdrowotny przyspieszył reorganizację jej międzynarodowych działań, które planowała od 2018 roku.
Ograniczenia wprowadzone w wielu krajach w związku z pandemią COVID-19 zmusiły tę organizację pozarządową do zamknięcia prowadzonych przez nią sklepów i odwołania wydarzeń umożliwiających pozyskanie funduszy. Kondycja finansowa Oxfam dodatkowo uległa osłabieniu z powodu spadku datków po skandalu dotyczącym nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych jej pracowników w 2010 roku w Haiti –zwraca uwagę AFP.
Oxfam, która zrzesza 20 niezależnych organizacji, zdecydowała o zamknięciu swoich biur w Afganistanie, Pakistanie, Tajlandii, na Sri Lance, Haiti, Kubie i Dominikanie, w Tadżykistanie, Paragwaju, Egipcie, Tanzanii, Sudanie, Burundi, Rwandzie, Sierra Leone, Beninie, Liberii i Mauretanii. Będzie dalej działała w 48 krajach. W rezultacie zwolni 1450 z 5 tys. pracowników.
Oxfam zapewnia, że restrukturyzacja pozwoli lepiej ukierunkować działania na niektóre kraje, gdzie - jak uważa - jej aktywność ma największy wpływ. "Planowaliśmy to od pewnego czasu, ale przyspieszyliśmy podejmowanie decyzji w związku ze skutkami pandemii" - tłumaczy dyrektor generalny Oxfam, Chema Vera.
"Reorganizacja zajmie trochę czasu" i "czujemy się odpowiedzialni wobec krajów, w których zamykamy nasze biura" – zaznaczył Vera. I dodał, że w krajach tych Oxfam "będzie kontynuował współpracę w celu wspierania ruchów społecznych i wywierania wpływu na rządy i sektor prywatny".
Oxfam została założona w 1942 roku w Wielkiej Brytanii, jako Oxford Committee for Famine Relief, żeby nieść pomoc żywnościową Grecji będącej pod okupacją hitlerowską. Co roku organizacja otrzymuje milionowe kwoty z budżetu Wielkiej Brytanii i od Komisji Europejskiej, które są wykorzystywane na finansowanie projektów pomocy rozwojowej w biedniejszych krajach świata.
Czytaj też:
236 nowych przypadków koronawirusa. Tylko 68 poza ŚląskiemCzytaj też:
Chiny: Tylko 4 nowe przypadki koronawirusaCzytaj też:
Ukraina: Prawie 500 kolejnych zakażeń koronawirusem