O badaniu przeprowadzonym przez Instytut Badań Biologicznych w Nes Cijona pod Tel Awiwem poinformowało we wtorek izraelskie ministerstwo obrony.
Jedną z testowanych substancji jest pochodna eliglustatu (Cerdelga), który jest stosowany m.in. w Polsce u pacjentów z chorobą Gauchera, a drugi lek jest w zaawansowanym stadium zatwierdzania w USA.
W trakcie badań przeprowadzonych przez Instytut w Nes Cijona okazało się, że pochodne tych dwóch leków doprowadziły do znacznego zmniejszenia replikacji koronawirusa, co w efekcie zapobiegło uszkodzeniu komórek po ich zakażeniu. Do tej pory leki były testowane na kulturach komórkowych.
"Ponieważ wirusy są całkowicie zależne od mechanizmów wewnątrzkomórkowych, muszą przenikać przez błony komórkowe podczas swojego cyklu życiowego i są przez to zależne od procesów obejmujących dynamikę błony" - piszą autorzy badań pod przewodnictwem dr Ejnat Witner i dr. Tomera Israeliego. "Dlatego w badaniu sprawdziliśmy, czy synteza glikosfingolipidów, biologicznie aktywnych składników błon komórkowych, może mieć działanie przeciwwirusowe" - wyjaśniają.
Leczenie Covid-19 za pomocą zatwierdzonych już w przypadku innej choroby leków może być rozwiązaniem szybszym w porównaniu do czasu, jaki zajmują rygorystyczne testy, które muszą przechodzić nowe farmaceutyki - zaznaczyło w oświadczeniu ministerstwo. Jak podkreślono, leki na etapie badań in vitro okazały się skuteczne także przeciwko kilku szczepom wirusów z różnych rodzin, w tym wirusom grypy i gorączki Zachodniego Nilu.
W chorobie Gauchera w wyniku znacznego niedoboru lub braku jednego z enzymów, odpowiedzialnego za rozkład lipidów, dochodzi do odkładania się ich w narządach wewnętrznych. Jest to choroba uwarunkowana genetycznie, uważana za bardzo rzadką (1 na 50-100 tys. urodzeń), jednak o wiele częstszą wśród Żydów Aszkenazyjskich (1 na 450 urodzeń).
Czytaj też:
Maseczki niebezpieczne dla dzieci? Nowe informacje