– Mamy do czynienia z wydarzeniem epokowym, które potrwa lata – stwierdził włoski profesor, który jest doradcą ministra zdrowia Roberto Speranzy.
Uzasadniając konieczność przedłużenia stanu kryzysowego w kraju Ricciardi podkreślił: – Jesteśmy nadal w fazie światowego wzrostu pandemii, a w takiej sytuacji nikt nie może twierdzić, że jest bezpieczny.
– Trzeba dalej mieć zdolność błyskawicznego reagowania, jakie państwo dotąd gwarantowało – wyjaśnił doradca ministra.
Nieoficjalnie wiadomo, że rząd Giuseppe Contego rozważa możliwość przedłużenia stanu kryzysowego do końca roku.
Następnie ekspert oświadczył: – Jeśli pozostaniemy na aktualnym poziomie zakażeń, poradzimy sobie, ale jeśli z dziesięciu ognisk koronaworusa zrobi się sto, to sytuacja grozi wyrwaniem się spod kontroli.
Walter Ricciardi zauważył, że upał i wysoka wilgotność powietrza utrudniają szerzenie się wirusa. – Ale same nie wystarczą, by go zwalczyć, czego dowodzi wybuch zakażeń w krajach gorących –wyjaśnił.
Ekspert odnotował, że we Włoszech obserwowane jest obecnie zjawisko odchodzenia od przestrzegania zasad reżimu sanitarnego.
– Niech Włosi się zdyscyplinują, bo jak będzie tak dalej, to stracimy okazję drastycznej redukcji zakażeń. Wiele regionów, w których przewidywano wyjście z epidemii w chwili obecnej, będzie w niej tkwić jeszcze na jesieni, gdy wirus może łatwiej się szerzyć – ostrzegł włoski lekarz.
Rodakom wyjeżdżającym na wakacje poradził, by stosowali się do reguł sanitarnych i nakazu dystansowania społecznego oraz wybierali bezpieczne środki lokomocji. – A zatem wakacje we Włoszech, podróż samochodem lub pociągiem – dodał.
Czytaj też:
Ponad 300 nowych przypadków koronawirusa. 6 osób nie żyje