Jak poinformował w czwartek na konferencji prasowej główny epidemiolog kraju Anders Tegnell, osoby w wieku 20-29 lat odpowiadają za 40 proc. wszystkich nowych przypadków. – To bardzo niepokojący sygnał, gdyż młodzi ludzie mogą później rozprzestrzenić koronawirusa na słabsze grupy – dodał.
Tegnell pytany o przyczynę tego wzrostu, odparł, że wymaga to analizy. – Jedno jest pewne, mamy lato, porę roku, która sprzyja spotkaniom – powiedział.
Według danych Urząd Zdrowia Publicznego w Szwecji w ciągu ostatniej doby potwierdzono 427 nowych zakażeń SARS-CoV-2, a łączny bilans to obecnie 81 967. Od środy liczba zgonów zwiększyła się o sześć osób do 5766. Na oddziałach intensywnej terapii przebywa 41 pacjentów, a w szpitalach 237 chorych na COVID-19.
W opinii Tegnella "w przeciwieństwie do innych krajów Europy ogólnie sytuacja epidemiologiczna w Szwecji rozwija się w dobrym kierunku". – Najważniejsze, że służba zdrowia może trochę odetchnąć, jest coraz mniej zgonów i prawie nie ma nowych przypadków zakażeń w domach opieki – podkreślił.
Urząd Zdrowia Publicznego utrzymuje wciąż zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób. Do końca roku przedłużono zalecenie o pracy zdalnej z domu. Mimo dyskusji wśród ekspertów Szwecja pozostaje jednym z niewielu krajów, gdzie nie ma nakazu ani rekomendacji noszenia maseczek ochronnych.
Czytaj też:
Szczepionka na koronawirusa już w listopadzie? Ważne słowa Trumpa