Ponad 4 miesiące chorował na COVID-19. "Na jego powitanie w miasteczku zaczęły bić dzwony"

Ponad 4 miesiące chorował na COVID-19. "Na jego powitanie w miasteczku zaczęły bić dzwony"

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Leszek Szymański
Aż 28 testom na obecność koronawirusa w ciągu ponad czterech miesięcy poddany został mieszkaniec okolic Bergamo w Lombardii na północy Włoch. Dopiero ostatnie badanie wykazało, że nie jest już zakażony.


Przypadek ten opisał w piątek miejscowy dziennik "L'Eco di Bergamo" wyjaśniając, że 43-letni mężczyzna wrócił do domu w miejscowości Albino po 115 dniach w szpitalu i po kwarantannie.

Hospitalizowany został pod koniec marca tuż po tym, gdy na COVID-19 zmarł jego ojciec. Kolejne miesiące po wykryciu zakażenia spędził najpierw w szpitalu imienia Papieża Jana XXIII w Bergamo, a potem w następnej placówce, po czym wrócił do pierwszej kliniki, gdy jego stan zdrowia pogorszył się.

Kiedy poczuł się już lepiej i został wypisany, nie mógł jednak wrócić do domu, bo kolejne testy nadal były pozytywne. Trafił jeszcze na kwarantannę do mieszkania ojca, a z resztą rodziny spotykał się wychodząc na taras.

Kiedy 28. test wykazał, że nie jest już zakażony koronawirusem, wrócił do domu w czwartek, a na jego powitanie w miasteczku zaczęły bić dzwony – relacjonuje gazeta.

Podczas ponad czterech miesięcy hospitalizacji bohater tej historii opisał ją w liście do premiera Włoch Giuseppe Contego, który odpowiedział mu przekazując kondolencje po śmierci ojca i życzenia powrotu dla zdrowia dla niego.

Czytaj też:
Niedzielski: To nie jest pusta deklaracja, to będzie rzeczywistość
Czytaj też:
"To jest skandal". Kwaśniewski w obronie pierwszych dam

Źródło: PAP
Czytaj także