Przeprowadzana dziś II tura wyborów prezydenckich w Austrii, jest efektem unieważnienia poprzedniego głosowania przez Austriacki Trybunał Konstytucyjny. Powodem bezprecedensowej decyzji o powtórzeniu II tury wyborów była ogromna ilość nieprawidłowości, które mogły mieć wpływ na ostateczny wynik.
Różnica 31 tys. głosów
Przypomnijmy, że pierwotnie II tura wyborów w Austrii odbyła się w maju tego roku. Początkowo kandydat Austriackiej Partii Wolności Norbert Hofer miał 51,9 proc. głosów, zaś Alexander Van der Bellen z partii Zielonych 48,1 proc., jednak po przeliczeniu wszystkich głosów wybory wygrał kandydat Zielonych stosunkiem procentowym głosów 50.3 do 49.7. Niemal od razu po ogłoszeniu jej wyników, wśród obywateli tego kraju pojawiły się wątpliwości. Część polityków i prawicowych mediów dopatrywała się w niespodziewanej wygranej Alexandra Van der Bellen oszustwa wyborczego. Według wyliczeń Hofer przegrał bowiem o zaledwie około 31 tysięcy głosów, co jak podsycały portale informacyjne oznacza, że nawet mały błąd albo oszustwo mogło zadecydować o tym, kto będzie kolejnym prezydentem Austrii. W związku z wątpliwościami i nieprawidłowościami, wynik wyborów został zaskarżony, a austriacki sąd konstytucyjny, uznał zaskarżenie za zasadne.
W austriackim systemie gabinetowym, prezydent odgrywa głównie rolę reprezentacyjną, lecz jego mandat jest o tyle silny, że pochodzi z powszechnych wyborów. Wyniki głosowania w wyborach prezydencka mogą mieć również wpływ na wybory parlamentarne w 2018 roku.
Czytaj też:
Austria podzielona. Powtórka wyborów prezydenckich już w niedzielę