Kandydatka Zielonych, Jill Stein, zainicjowała ponowne liczenie głosów w trzech tzw. stanach wahadłowych – Michigan, Wisconsin i Pensylwanii. Sztab kandydatki ma bowiem obawy, że mogło w nich dojść do ataków hakerskich skierowanych na system liczenia głosów.
Do inicjatywy przeliczenia głosów przyłączył się też sztab kandydatki Demokratów Hillary Clinton, chociaż jak podkreślił prawnik Clinton Marc Elias, nie doszukano się dowodów na nieprawidłowości.
Miliona dolarów kaucji
Po tym jak kandydatka Zielonych złożyła wniosek o ponowne przeliczenie głosów w stanie Pensylwania, sąd stanowy zażądał od jej sztabu miliona dolarów kaucji. Sztab Stein wycofał więc wniosek, ponieważ jak argumentował kandydatka, zwolennicy przeliczenia głosów to zwykli ludzie, którzy nie mają miliona dolarów, zgodnie z wymaganiami sądu.
Jak tłumaczyła kandydatka, "stanowy wymiar sprawiedliwości nie jest przygotowany do zajęcia się tym problemem” i teraz sztab kandydatki „będzie zabiegać o interwencję sądu federalnego”.
Jill Stein zamierza złożyć wniosek w tej sprawie w najbliższy poniedziałek.
Co da przeliczenie głosów
Wygrana Hillary Clinton w jednym ze stanów nie zmieniłaby sytuacji wyborczej, ale już wygrana we wszystkich trzech stanach - Wisconsin (10 głosów elektorskich), Michigan (16 głosów elektorskich) i Pensylwania (20 głosów elektorskich), zmieniłaby wynik wyborów prezydenckich
Ponadto, jak podał brytyjski "Guardian", według zaktualizowanych wyników głosowania, przewaga Donalda Trumpa w Pensylwanii zmalała z 71 tysięcy do 48 tysięcy głosów.