Belgia krytykuje szefową Komisji Europejskiej. Chodzi o "przepustkę" szczepionkową

Belgia krytykuje szefową Komisji Europejskiej. Chodzi o "przepustkę" szczepionkową

Dodano: 
Ursula von der Leyen w Parlamencie Europejskim
Ursula von der Leyen w Parlamencie Europejskim Źródło: Flickr / GUE/NGL / CC BY-SA 2.0
Wicepremier Belgii Sophie Wilmes skrytykowała szefową KE Ursulę von der Leyen za słowa o "przepustce" szczepionkowej. Jej zdaniem pomysł certyfikatów szczepień jest dobry, ale słowo "przepustka" nie jest właściwe.

"Pomysł na ujednolicony europejski system, który umożliwia każdej osobie gromadzenie informacji o swoich szczepieniach, testach COVID itp. Na jednym dokumencie cyfrowym (certyfikacie), jest dobry. Jednak… we wniosku pani Ursuli von der Leyen, pojęcie „przepustki” jest mylące w stosunku do celu, któremu to ma służyć" – napisała Wilmes na Twitterze.

"W przypadku Belgii nie ma mowy o łączeniu szczepień ze swobodą przemieszczania się po Europie. Poszanowanie zasady niedyskryminacji jest bardziej fundamentalne niż kiedykolwiek, ponieważ szczepienia nie są obowiązkowe, a dostęp do szczepionki nie jest jeszcze powszechny" – zaznaczyła wicepremier Belgii.

twittertwitter

Szczepienie jako przepustka?

Ursula von der Leyen napisała w poniedziałek na Twitterze, że celem proponowanego wprowadzenia "cyfrowej zielonej przepustki" szczepionkowej jest bezpieczne przemieszczanie się po Unii Europejskiej lub za granicą.

Szefowa KE przekazała, że w marcu KE przedstawi wniosek legislacyjny w tej sprawie. "Celem jest dostarczenie: dowodu, że dana osoba została zaszczepiona, wyników testów tych, którzy nie mogli jeszcze otrzymać szczepionki i informacji o przejściu COVID-19" – wskazała.

Zaznaczyła, że te "przepustki" będą chronić poufne dane i prywatność. "Cyfrowa zielona przepustka powinna ułatwić życie Europejczykom. Celem jest też stopniowe umożliwienie im bezpiecznego przemieszczania się po Unii Europejskiej lub za granicą – w celach zarobkowych lub turystycznych" – dodała szefowa KE.

Wzorem Izraela

Certyfikaty, zwane często paszportami, jakie wydaje się osobom zaszczepionym przeciw COVID-19, mogą potencjalnie wyłączyć je spod części restrykcji, jednak w wielu krajach postrzegane są jako dyskryminujące. Zaświadczenia takie działają od tygodnia w Izraelu.

Tzw. zielony paszport – przemianowany ostatecznie na "zieloną przepustkę", by uniknąć skojarzeń ze swobodnymi podróżami zagranicznymi – przysługuje w Izraelu tym osobom, które co najmniej tydzień wcześniej przyjęły drugą dawkę szczepionki oraz ponad 700 tys. osób, które przeszły zakażenie koronawirusem. Dokument jest ważny sześć miesięcy.

Od 21 lutego Izraelczycy posiadający "zieloną przepustkę" mogą korzystać z siłowni i basenów oraz uczestniczyć w wydarzeniach sportowych i kulturalnych. Sklepy, centra handlowe czy targowiska są otwarte dla wszystkich, jednak część obiektów, w tym hotele i niektóre synagogi, są dostępne tylko po okazaniu indywidualnie wygenerowanego kodu QR, który można ściągnąć na telefon komórkowy lub otrzymać pocztą tradycyjną.

Przewodnicząca KE zaapelowała w czwartek o przyspieszenie prac nad wdrażaniem certyfikatów, by zdążyć do lata. Von der Leyen wyraziła pogląd, że paszporty powinny opierać się na informacji o szczepieniu, negatywnym wyniku testu na obecność koronawirusa lub nabyciu odporności po przebyciu COVID-19. Oceniła, że wdrożenie systemu certyfikatów szczepień zajmie około trzech miesięcy.







Źródło: PAP
Czytaj także