Jak informują amerykańskie media, we wtorek w Nowym Jorku doszło do ewakuacji wieżowca należącego do prezydenta-elekta Donalda Trumpa. Policja sprawnie przeprowadziła akcję, która była konieczna ze względu na pozostawienie przez nieznaną osobę plecaka. Służby obawiały się, że w środku mogą znajdować się ładunki wybuchowe. Ostatecznie ustalono, że plecak nie stanowił zagrożenia dla ludzi przebywających w Trump Tower.
Z relacji uczestników zdarzenia wynika, że ewakuacja została przeprowadzona bardzo sprawnie, choć ewakuowany tłum był pełen emocji. Zdaniem Andyego Martina, 16-latka z przedmieść Nowego Jorku, który brał udział w zajściu, uciekający ludzie byli w histerii. W wypowiedzi dla stacji CBS podkreślał, że funkcjonariusze policji cały czas krzyczeli i nakazywali oddalenie się od zagrożenia.
Plecak, który miał stanowić zagrożenie został znaleziony w pobliżu sklepu Niketown, znajdującego się w lobby budynku. Sytuacja została zażegnana przez specjalny oddział zajmujący się rozbrajaniem ładunków wybuchowych. Ostatecznie okazało się, że w podejrzanym plecaku znajdowały się jedynie zabawki dla dzieci.
Źródło: CNN / CBS, Twitter, tvp.info