Niemieckie służby już od lutego wiedziały, że zamachowiec z Berlina stanowi zagrożenie

Niemieckie służby już od lutego wiedziały, że zamachowiec z Berlina stanowi zagrożenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zamach w Berlinie
Zamach w Berlinie Źródło:PAP / BRITTA PEDERSEN
Jak twierdzi gazeta „Sueddeutsche Zeitung”, niemieckie służby już w lutym ubiegłego roku uznały Tunezyjczyka Amnisa Amriego za stwarzającego zagrożenie. Śledczy mieli jednak wówczas ocenić, że nie jest prawdopodobne, że rzeczywiście dokona zamachu.

Władze niemieckie otrzymały informacje wywiadowcze wskazujące, że na początku lutego Amri kontaktował się z osobami podejrzanymi o związki z tzw. Państwem Islamskim i deklarował gotowość do zostania zamachowcem-samobójcą. Według ustaleń „Sueddeutsche Zeitung”, Tunezyjczyk planował nawet wówczas zdobycie broni. Poszukiwał także wspólników do przeprowadzenia zamachu na terenie Niemiec. Wiedzę tę niemieckie służby jednak zbagatelizowały.

Jaki był efekt tego zaniedbania? 19 grudnia mężczyzna porwał ciężarówkę, którą wjechał w tłum zgromadzony na Bożonarodzeniowym Jarmarku w Berlinie. W wyniku zamachu zginęło w sumie 12 osób, a 48 zostało rannych. Jedną z ofiar był Polak, któremu Tunezyjczyk uprowadził ciężarówkę. Do zdarzenia doszło w reprezentacyjnej alei Kurfuerstendamm znajdującej się w dzielnicy Charlottenburg, w zachodniej części miasta. Tunezyjczyk zdołał uciec z miejsca zdarzenia, a zastrzelono go podczas przypadkowej kontroli drogowej w Mediolanie 23 grudnia.

Już po zamachu okazało się, że Tunezyjczyk nie otrzymał azylu w Niemczech, w związku z czym miał być wydalony do kraju pochodzenia. Do deportacji jednak nie doszło ze względu na brak dokumentów.

Czytaj też:
Niemcy wiedzieli, że zabity Tunezyjczyk planował zamach?

Źródło: Daily Mail
Czytaj także