Unia to jeszcze nie „Titanic"
  • Marcin MakowskiAutor:Marcin Makowski

Unia to jeszcze nie „Titanic"

Dodano: 
Czasami mam wrażenie, że z Unią jest jak z Markiem Twainem. Pogłoski o jej śmierci są mocno przesadzone - żartował w rozmowie z Marcinem Makowskim europoseł PiS i wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki.

Marcin Makowski: Ponad rok temu na Monachijskiej Konferencji Polityki Bezpieczeństwa jedenz prowadzących zażartował, że sukcesem będzie, jeśli Unia przetrwa do następnych obrad. Stało się, czyli mamy sukces.

Ryszard Czarnecki: Czasami mam wrażenie, że z Unią jest jak z Markiem Twainem. Pogłoski o jej śmierci są mocno przesadzone. Owszem, politycznie jest to trudny czas dla Europy, ale projekt zjednoczeniowy ma nadal powab dla krajów takich jak Ukraina, Gruzja, Serbia, Albania, Czarnogóra, Macedonia… Za szybko spisujemy go na straty.

Wspomina pan o Ukrainie, ale przecież to scenariusz, który coraz bardziej się oddala. 

Tygodnik „Politico” ocenia szansę na jej akcesję na ok. 20 proc., a może się to stać nie wcześniej niż przed 2035 r. Gdy to zobaczyłem, uśmiechnąłem się, bo pamiętam, jak w wywiadzie w listopadzie 2013 r. powiedziałem, że Ukraina wejdzie do Unii nie wcześniej jak za 20–25 lat. Wtedy mało kto w to wierzył, uważano mnie za pesymistę. Dlaczego o tym mówię? Bo dzisiaj musimy być przede wszystkim eurorealistami. Jest źle, ale nie katastrofalnie. Unia to jeszcze nie „Titanic”.

Czy zaryzykuje pan zatem stwierdzenie, że miniony rok był najgorszym w historii UE? 

Na pewno jednym z najgorszych, ale te poprzednie bardzo złe nie miały nad sobą swoistej imigracyjnej gilotyny, jaką obserwujemy dziś. Z pewnością powaga i prestiż Unii zostały naruszone Brexitem, szczególnie z perspektywy zewnętrznej, tj. relacji z USA, Chinami czy Rosją. Również wewnątrz Unii po raz pierwszy na taką skalę zaczęto wątpić w sensowność samego projektu. To może być swego rodzaju „breaking point”, który w wyborach za prawie 2,5 roku zaowocuje najbardziej antyunijnym europarlamentem w historii. Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, ale już w tej chwili spośród 750 europosłów ok. 100 to wyraźni euronegatywiści. W tej chwili są podzieleni, ale to się może zmienić.

Cały wywiad dostępny jest w 3/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także