Francuska sieć

Dodano: 
Wieża Eiffla
Wieża Eiffla Źródło: Pixabay/ thomasstaub /domena publiczna
OLIVIER BAULT | Prawicowe internetowe media we Francji wywierają już taki wpływ na rzeczywistość jak mainstream. A na scenę wkroczyć ma jeszcze sieciowy gigant z USA.

We Francji toczy się wojna wokół tzw. fachosphère (po polsku – faszosfery), jak francuskie mainstreamowe media i część klasy politycznej nazywają media francuskiej alternatywnej prawicy. Sami zainteresowani uważają, że ich rola polega na informowaniu społeczeństwa dezinformowanego przez propagandowe media rządzącej oligarchii.

Chociaż są to głównie portale finansowane z dobrowolnych datków i z najwyżej kilkoma opłacanymi pracownikami, to ich obecność staje się coraz bardziej zauważalna. Alain Juppé, będący wcześniej murowanym zwycięzcą mediów i sondaży w tegorocznych wyborach prezydenckich, wprost obarczał „faszosferę” odpowiedzialnością za to, że przegrał z kretesem już na etapie prawyborów centroprawicy w listopadzie. Chciał wygrać, pokazując, jak bardzo jest otwarty (na islam i imigrację) oraz nowoczesny (w rozumieniu lobby LGBT). Główne media go chwaliły, a w Internecie w tym czasie publikowano informacje o jego zażyłości z imamem z Bordeaux Tareqiem Oubrou, który ma z kolei związki z organizacją należącą do Bractwa Muzułmańskiego. Informacje te podawano na niewielkich portalach prawicowych – zyskiwały wielki zasięg w mediach społecznościowych.

Informacje na ten temat i na temat wsparcia mera Bordeaux dla niedoszłego projektu budowy wielkiego meczetu w jego mieście były publikowane na portalach francuskiej Reinfosfery, np. Riposte Laïque czy Fdesouche, a następnie powielane przez inne portale i blogi oraz masowo udostępniane w mediach społecznościowych.

Cały artykuł dostępny jest w 3/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także