Odszedł Ariel Szaron, de Gaulle Bliskiego Wschodu
  • Szewach WeissAutor:Szewach Weiss

Odszedł Ariel Szaron, de Gaulle Bliskiego Wschodu

Dodano:   /  Zmieniono: 

Szewach Weiss

Dziś w szpitalu w Tel Awiwie zmarł Ariel Szaron, izraelski dowódca wojskowy i były premier. W Izraelu mówiło się o nim, że jeśli nie może rozwiązać problemu siłą, to rozwiązuje go, używając większej siły. Jednak po wielu latach Szaron się zmienił. Zrozumiał, że wojna i przelewanie krwi nigdy nie doprowadzi do pokoju na Bliskim Wschodzie. I choć był postacią niezwykle kontrowersyjną, jednemu nie sposób zaprzeczyć: poświęcił całe swoje życie Izraelowi.

W latach 40., gdy państwo żydowskie wciąż było jedynie odległym marzeniem syjonistów, siedemnastoletni Szaron należał już do Hagany, działającej w Palestynie paramilitarnej organizacji syjonistycznej. W wieku dwudziestu lat walczył w wojnie o niepodległość. Był dobrym żołnierzem i szybko awansował. Na początku lat 50., gdy wzmógł się palestyński terror i w Izraelu zaczęli masowo ginąć cywile, Szaron stworzył specjalną „Jednostkę 101”, której celem było zapobieganie zamachom i działalność odwetowa. Wojsko było jego żywiołem. Kolejne wojny wojna na Bliskim Wschodzie stanowiły kolejne rozdziały jego biografii. Twardy charakter, ogromna siła woli, zdecydowanie, zmysł taktyczny i lata doświadczeń zrobiły z niego jednego z najlepszych dowódców, jakich kiedykolwiek miała izraelska armia.

Szaron zawsze należał do stronnictwa zwolenników rozwiązań siłowych, był jednym z głównych izraelskich jastrzębi. Gdy ogłosił, że przechodzi do polityki, powszechnie spodziewano się, że zaostrzy kurs wobec Palestyńczyków. I nagle w 2001 roku wszystko się zmieniło. Szaron z jastrzębia przemienił się w gołębia. Podobnie jak generał de Gaulle, który zrozumiał, że Francuzi nie mogą dłużej utrzymać Algierii, Szaron po latach walki z bronią w ręku doszedł do wniosku, że pokój można osiągnąć tylko negocjacjami. Postanowił dogadać się z Palestyńczykami, czym zaskarbił sobie poparcie części izraelskiej lewicy. Za jego kadencji w Autonomii Palestyńskiej odbyły się demokratyczne wybory, które niestety wygrał Hamas. Szaron zdecydował również o całkowitym wycofaniu izraelskiej armii ze Strefy Gazy. Wiązało się to z tragedią kilkudziesięciu tysięcy osadników, którzy musieli odejść razem z armią, zostawiając swoje domy, szkoły i synagogi. Protesty były bardzo gwałtowne, ale Szaron był nieugięty. Postanowił, że Izrael będzie się wycofywał z terenów okupowanych i twardo realizował tę politykę.

Osiem lat temu zapadł w śpiączkę. Przez te osiem lat jego synowie regularnie przychodzili do szpitala, puszczali mu jego ulubioną muzykę i opowiadali mu, co się dzieje w kraju. Czy do Szarona coś docierało? Nie wiadomo. Niczym bohater jakiejś fantastycznej opowieści żył i nie żył na raz. Można pomyśleć, że całe jego życie układa się w taką niezwykłą opowieść z uniwersalnym przesłaniem. Byłaby to opowieść o tym, że warto być wytrwałym w walce, ale również o dojrzewaniu do zmiany, a przede wszystkim o tym, że czasem w imię większego dobra trzeba porzucić niektóre marzenia.

Czytaj także