Ambasador Niemiec w Kijowie powiedział w dzisiejszym wywiadzie, że wycofanie rosyjskich wojsk z Donbasu nie jest niezbędne do tego, aby przeprowadzić w tym regionie wybory samorządowe, które przewidziane są mińskimi porozumieniami. Reichel oświadczył też, że mińskie porozumienia łamane są zarówno przez jedną, jak i drugą stronę konfliktu. – Wypowiedź niemieckiego ambasadora jest o tyle zaskakująca, że dyplomata nie tylko potwierdza niechętnie przyznawany przez samych Rosjan fakt rosyjskiej okupacji wschodniej części obwodów Ługańskiego i Donieckiego, ale i ten stan rzeczy zdaje się akceptować – mówi Maciej Pieczyński.
Ambasador Reichel został już wezwany na rozmowę do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy. – To wszystko w 25 rocznicę ukraińsko-niemieckich stosunków dyplomatycznych i w czasie wznowienia starć pod Awdijiwką. W dobie kryzysu w Unii, w czasie, gdy nowy prezydent najpotężniejszego państwa na świecie zdaje się być pragmatykiem w relacjach z Putinem, Ukraina musi nieustępliwie naciskać na realizację tych punktów mińskiego porozumienia, które dają jej szansę na choćby częściowe odzyskanie kontroli nad wschodem kraju. A to oznacza, że musi dopilnować właściwej kolejności: najpierw demilitaryzacja Donbasu, potem wybory, bez luf obcych karabinów nad urnami – ocenia Pieczyński.
Czytaj też:
Ukraińska Prawda: polskiej opozycji brak charyzmy i moralności