Misael Lopez jest byłym doradcą prawnym Ambasady Wenezueli w Iraku. Zdecydował ujawnić schemat sprzedawania paszportów i wiz za tysiące dolarów, który funkcjonował w jego byłym miejscu pracy.
Pierwszy raz oskarżenia o to, że państwo zapewniało paszporty ludziom, którzy nie są Wenezuelczykami, wypłynęły niedługo po 2000 roku, kiedy prezydentem Wenezueli był Hugo Chavez. Paszport Wenezueli umożliwia bezwizowy wjazd do ponad 130 krajów, w tym do 26 krajów Unii Europejskiej.
Oszustwo na najwyższych szczeblach władzy
Jedna z poufnych informacji wywiadowczych, do których dotarli dziennikarze, łączy nowego wiceprezydenta Wenezueli Tarecka El Aissami ze 173 paszportami i dokumentami tożsamości, które zostały przekazane osobom prywatnym pochodzącym ze Środkowego Wschodu. W liczbie tej znajdowały się także osoby łączone z siłami Hezbollahu.
Misael Lopez relacjonował, że po przeprowadzce do Iraku już w pierwszych dniach od podjęcia pracy dyplomaty spotkała go niemiła niespodzianka. Jego nowy szef, Jonathan Velasco, wręczył mu kopertę pełną wiz oraz paszportów. Powiedział Lopezowi, żeby to wziął, bo to milion dolarów. Dodał, że ludzie płacą tutaj bardzo dużo za dokumenty pozwalające opuścić to miejsce. Miesiąc później irakijska pracownica ambasady, pracująca na stanowisku tłumaczki, powiedziała mu, że może zarobić tysiące dolarów na sprzedaży wenezuelskich paszportów i wiz. Jedna z ofert zakładała sprzedaż dokumentów przejazdowych 13 Syryjczykom w cenie 10 tysięcy dolarów za komplet. Za każdym razem Lopez odmówił udziału w procederze.
Dokumenty dla przestępców
Wkrótce dyplomata odnalazł w ambasadzie listę 21 arabskich nazwisk, którym przyznano wenezuelskie paszporty i dokumenty poświadczające tożsamość. Wenezuelski urzędnik ds. imigracji potwierdził, że wszystkie z tych paszportów są ważne i uprawniają do podróżowania. Co jest jednak zaskakujące, 20 z 21 numerów identyfikacyjnych (analogicznych do numeru PESEL – red.), które przypisane były do wydanych przez ambasadę dokumentów tożsamości, wykazało że były one zarejestrowane na ludzi o hiszpańskich nazwiskach, nie zaś arabskich, które figurowały w paszportach. Jedną z osób, która z pewnością otrzymała dokumenty potwierdzające fałszywe dane był diler narkotykowy.
Wenezuelskie ministerstwo spraw zagranicznych wycisza sprawę
Interwencja Lopeza najpierw u swojego szefa, a następnie u minister spraw zagranicznych Wenezueli, Delcy Rodriguez. Z powodu braku reakcji z ich strony zwrócił się z informacjami do madryckiego przedstawiciela FBI.
Wenezuelska policja wskutek zawiadomienia FBI o nieprawidłowościach wszczęła wobec Lopeza postępowanie pod zarzutem „ujawnienia poufnych dokumentów i tajemnic”.