Andrzej Gąsiorowski zapowiada reaktywację znanej w latach 90-tych spółki Art-B

Andrzej Gąsiorowski zapowiada reaktywację znanej w latach 90-tych spółki Art-B

Dodano: 
Andrzej Gąsiorowski, Art-B
Andrzej Gąsiorowski, Art-B Źródło: PAP / Tomasz Wojtasik
W wywiadzie dla serwisu onet.pl, współwłaściciel znanej spółki Art-B Andrzej Gąsiorowski mówił o chęci powrotu ze swą działalnością do kraju. Przyznaje, że coraz częściej bywa w Polsce i komentuje rządy Platformy Obywatelskiej. Mówi również, że zamierza pozywać tych, którzy używają sformułowania „afera Art-B”.

Po dwóch latach funkcjonowania spółki Art-B, jej właściciele wyjechali do Izraela gdzie kontynuowali swoją działalność na wielu płaszczyznach. Już trzy miesiące po opuszczeniu kraju, wystawiono za nimi międzynarodowy list gończy. Sprawa była bardzo głośna i ciągnęła się latami. Nakaz aresztowania Gąsiorowskiego uchylono w 2013 roku. Rok później uwolniono go równie od zarzutu „zaboru majątku publicznego”. Współwłaściciel Art-B przyznaje, że zmiany na polskiej scenie politycznej to dobra wiadomość. – Po latach zrozumiałem, że to środowisko obecnej PO oraz służb resortowych współuczestniczyło w rozbiorze Art-B – mówi rozmówca serwisu onet.pl.

Gąsiorowski podkreśla, że często bywa w Polsce i ma wiele spraw do zamknięcia. Zamierza również kontynuować swoją działalność związaną z produkcjami medialnymi. – Działam na rzecz integracji w Parlamentarnej Komisji Knesetu ds. stosunków regionalnych Izraela z Polską, współpracuję z izraelskim ministerstwem nauki i technologii oraz ministerstwem turystyki. Angażuję się też w integrację polskich parków naukowo-badawczych z izraelskim sektorem start-upowy – mówi. Jak dodaje, chce stworzyć w Polsce fundację promującą na skalę globalną nasz kraj.

Zamierzam pozywać za używanie sformułowania "afera Art-B"

Rozmówca portalu zwraca również uwagę na pojawiające się często negatywne skojarzenia z jego osobą i zapowiada, że będzie z tym walczył. – Zamierzam pozywać za używanie sformułowania "afera Art-B". Dość tego! Każde stwierdzenie typu "związany z aferą" będzie kończyć się u prokuratora, w procesach o odszkodowania. Wiele gazet już się o tym przekonało. Przez lata tolerowałem ich bezkarność, ale więcej sobie tego nie życzę – dodał. Przyznaje, że teraz walczy o rozliczenie likwidacji jego firmy i ewentualne odszkodowania.

To będzie reaktywacja Art-B

– Chcemy odzyskać wszystkie udziały, to będzie reaktywacja Art-B. Należy spowodować, żeby zespół ekspertów jednoznacznie ocenił, jaki jest aktualny bilans wzajemnych rozliczeń pomiędzy Art-B, BHK, i NBP. Dziś w wyniku likwidacji Art-B uzyskano prawie 800 milionów złotych – mówi Gąsiorowski.

Środowisko obecnej PO współuczestniczyło w rozbiorze Art-B

Były współwłaściciel Art-B przyznaje, że zmiana ekipy rządzącej w Polsce to dobra wiadomość. – Po latach zrozumiałem, że to środowisko obecnej PO oraz służb resortowych współuczestniczyło w rozbiorze Art-B. Wszystko zaczęło się od premiera Bieleckiego i Lecha Wałęsy, potem szło przez następne rządy, ten opór materii był tak straszny, że doszedłem do ściany. Przez 23 lata robiłem wszystko, by dostać list żelazny, przyjechać z Izraela do Polski i odpowiadać z wolnej stopy, współuczestniczyć w zakończeniu postępowania przeciwko mnie – komentuje.

– Były premier Bielecki powiedział kiedyś słowa, które dzisiaj rozumiem w ich dosłownym znaczeniu: Art-B nie rozwinęło się tylko dlatego, że myśmy rządzili. To my go najpierw operacyjnie, a potem wszelkimi innym środkami prawnymi zlikwidowaliśmy. Wtedy to się wszystko zaczęło – mówi Andrzej Gąsiorowski dla onet.pl.

Źródło: Onet.pl
Czytaj także