Zarzuty wobec Penca, dotyczą okresu kiedy był on gubernatorem stanu Indiana. Według doniesień gazety "Indianapolis Star", polityk miał pełniąc to stanowisko komunikować się ze swoimi doradcami m.in. w kwestiach bezpieczeństwa swojej rezydencji, ale także w kwestii bezpieczeństwa narodowego i terroryzmu, za pomocą prywatnego maila.
Gazeta podaje również, że prywatne konto Penca, miało zostało zaatakowane przez hakerów.
„Nie ma porównania”
Biuro wiceprezydenta potwierdziło co prawa w czwartek, że polityk w czasie sprawowania urzędu gubernatora używał zarówno maila służbowego jak i prywatnego, jednak sam Pence odrzuca stawiane mu zarzuty.
Jak tłumaczy polityk, "nie ma żadnego porównania między postępowaniem Hillary Clinton" a jego, ponieważ Demokratka posiadała prywatny serwer, obchodziła się niewłaściwie z poufnymi informacjami i miała utrudniać uzyskanie dostępu do maili, kiedy Kongres i służby miały zbadać sprawę.
"Afera mailowa" z Hillary Clinton
Pence był jednym z polityków, którzy w czasie kampanii ostro krytykowali Hillary Clinton w związku z aferą mailową. Polityk oskarżał kandydatkę Demokratów na prezydenta o narażanie bezpieczeństwa narodowego.
Czytaj też:
E-maile Hillary Clinton znów pod lupą FBI