Zamach na wybory we Francji

Zamach na wybory we Francji

Dodano: 
Marine Le Pen
Marine Le PenŹródło:PAP/EPA / EDDY LEMAISTRE
Olivier Bault | O wynikach wyborów prezydenckich we Francji mogą przesądzić działania prokuratury finansowej. Czy socjaliści wykorzystują instytucje państwowe do walki politycznej?

Zgodnie z przewidywaniami zaraz po wygranej Fillona sondaże wskazywały, że bez trudu wygra w kwietniu pierwszą turę razem z Marine Le Pen, którą pokona z dużą przewagą w drugiej turze (...) Co więcej, ani oficjalny kandydat socjalistów, który miał w styczniu wyłonić się w prawyborach lewicy, ani niezależny lewicowy kandydat Emmanuel Macron, któremu przychylnie przypatrywał się Hollande, nie miał żadnych szans, by znaleźć się w zwycięskiej dwójce pierwszej tury.

Wszystko zmieniło się jednak po 24 stycznia, kiedy wyszły na jaw sprawy związane z długoletnią pracą żony François Fillona, Pénélope, na stanowisku jego asystentki parlamentarnej. Rodzi to podejrzenia, że doszło do jej fikcyjnego zatrudnienia w celu wyłudzenia pieniędzy publicznych. (...)

W tej sytuacji zastanawia doskonała koordynacja działań tygodnika „Le Canard Enchaîné”, a później innych liberalno--lewicowych mediów, takich jak „Le Monde” i portalu internetowego Mediapart oraz prokuratury finansowej. 24 stycznia wieczorem wszystkie największe francuskie redakcje otrzymały materiały, które miały się ukazać nazajutrz rano w „Le Canard Enchaîné”. W tym samym dniu, według ustaleń prawicowego tygodnika „Valeurs Actuelles”, szefowa prokuratury finansowej zadzwoniła do szefa paryskiej prokuratury generalnej, aby zastrzec sobie prawo do zajmowania się tą sprawą. W środę 25 stycznia po południu prokuratura finansowa otworzyła wstępne śledztwo na podstawie publikacji prasowych. Niezwykle szybkie działania prokuratury finansowej i to, że na trzy miesiące przed wyborami ujawnione zostały fakty pochodzące sprzed 10 i więcej lat, rodzi wiele pytań i wątpliwości.

Cały artykuł dostępny jest w 10/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także