Gazeta pisze, że holenderski polityk nazwał Turków "piątą kolumną" i zażądał zniesienia podwójnego obywatelstwa oraz zamknięcia granic. Jak podkreśla "The Times", mniejszość turecka w Holandii to ponad 400 tys. osób.
Kryzys dyplomatyczny między oboma państwami rozpoczął się po tym, jak Holandia – powołując się na względy porządku publicznego i bezpieczeństwa – odmówiła zgody na lądowanie w Rotterdamie samolotu z szefem tureckiego MSZ Mevlutem Cavusoglu na pokładzie, a następnie nie wpuściła do budynku konsulatu w Rotterdamie Fatmy Betul Sayan, minister ds. rodziny i polityki społecznej Turcji. W nocy z soboty na niedzielę w mieście doszło do zamieszek.
Tureckie władze chciały zorganizować w Holandii wiece poparcia dla prezydenta Recepa Erdogana. W połowie kwietnia Turcy w referendum mają zdecydować, czy dać prezydentowi większe uprawnienia konstytucyjne. Sprzeciw Holandii spotkał się z ostrą reakcją tureckiego prezydenta. Erdogan nazwał rząd w Amsterdamie "faszystami" i wezwał międzynarodowe organizacje do nałożenia sankcji na Holandię.
W najbliższą środę, 15 marca, w Holandii odbędą się wybory parlamentarne.