Do tragedii doszło w połowie stycznia. Po trzęsieniu ziemi w środkowej części Włoch, w jednym z hoteli w miejscowości Farindoa, w regionie Abruzja w prowincji Pescara, uwięzionych zostało kilkadziesiąt osób, po tym jak budynek zasypała lawina. Pomimo trudnych warunków atmosferycznych, kilka osób udało się uratować z zasypanego budynku. W sumie w wyniku zejścia lawiny zginęło 29 osób.
Dwa miesiące po tragedii, w ruinach zniszczonego hotelu Rigopiono, spotkali się ci których udało się uratować, ratownicy oraz przedstawiciele władz miasta.
Urzędniczka nie uwierzyła w informację o katastrofie
Tymczasem włoskie media zdobyły i upubliczniły zapis telefonicznej rozmowy, którą przeprowadził jeden z właścicieli restauracji w Abruzji z urzędniczką z władz prowincji Pescara.
Quintino Marcella otrzymał informację o lawinie prawdopodobnie jako jeden z pierwszych, od kucharza ze swojej restauracji. Kucharz znajdował się w hotelu Rigopiono i przeżył zejście lawiny, bo w momencie jej uderzenia w hotel nie był w budynku. O sytuacji poinformował Quintino Marcella, a ten próbował jak najszybciej wezwać pomoc.
Właściciel restauracji zadzwonił do sztabu kryzysowego prowincji Pescara i próbowała wytłumaczyć sytuację. Jak pokazuje zapis rozmowy publikowany przez media, kilkakrotnie był on odsyłany od jednego urzędnika do drugiego, a jego rozmowa skończyła się momencie, kiedy jedna z urzędniczek odpowiedziała mu, że "nic nie runęło, wszyscy są cali i zdrowi". Następnie kobieta zapewniła go, że sytuacja jest pod kontrolą, powiedziała jeszcze: "Kretynów nie brakuje" i odłożyła słuchawkę.
Kobieta od rana otrzymywała informację na temat zejścia lawiny i nie uwierzyła restauratorowi.