Jak informuje „Bild am Sonntag”, już w marcu zeszłego roku Krajowa Policja Śledcza Niemiec Nadrenii Północnej-Westfalii podawała, że Anis Amri może stanowić zagrożenie. Podejrzewano, że planuje przeprowadzenie zamachu terrorystycznego. Służby sugerowały również, że dobrym rozwiązaniem będzie deportacja mężczyzny do Tunezji. Informacje te zostały zawarte w tajnym liście funkcjonariuszy Krajowej Policji Śledczej, w którym przewidywano, że Amri może nieść zagrożenie w postaci zamachu terrorystycznego. Śledczy sugerowali wprost, aby uruchomić proceder wydalenia mężczyzny z kraju.
Co ciekawe, jednym z dowodów śledczych na podstawie których mieli wydać stanowisko w sprawie Amriego był zapis jego rozmowy z internetowego chatu, w którym pisał, że zamierza „poślubić siostrę”. Rozmówca zamachowcy z Berlina nie wiedział co ma przez to rozumieć, dlatego Amri doprecyzował i użył określenia „dougma”, co jak przedstawili śledczy, jest metaforą zamachu samobójczego.
Czytaj też:
Terrorysta z Berlina był powiązany z salafitami. Odwiedzał "kaznodzieję bez twarzy"