– Niewątpliwie sam fakt, że owego aktu terrorystycznego dokonano w chwili, gdy w mieście znajdowała się głowa państwa, daje do myślenia i zwraca uwagę. To zagadnienie do przeanalizowania przez służby specjalne – powiedział Pieskow dziennikarzom. Pytany o wątek zamachowca samobójcy poinformował, że jest to jedna z hipotez, dodając, że w kilka godzin po zamachu (sprawę omawiano na Kremlu wczoraj późnym wieczorem) za wcześnie było na wyciąganie jakichkolwiek wniosków.
Zamach karą za Syrię?
Wydawca niezależnej Niezawisimoj Gaziety, Konstantin Riemczukow, komentując zamach w rozmowie z Echem Moskwy podkreślił, że nie tylko akt nastąpił podczas pobytu Putina w mieście, ale że w ogóle chodzi o miasto rodzinne Prezydenta.
Jak tłumaczy Riemczukow, jest to oczywiście próba pokazania przez terrorystów Putinowi i jego miastu, że nawet gdy on sam w nim przebywa, nie jest w stanie ochronić swoich współobywateli, a zaangażowanie w Syrii, które rzekomo miało na celu oddalić zagrożenie terrorystyczne, właśnie je przybliżyło.
Riemczukow, związany z Sojuszem Sił Prawicowych, którego lider, Borys Niemcow, zginął w Moskwie z rąk nieznanych sprawców, wskazuje również na kontekst wyborczy. – Dlatego ten zamach ma ogromne znaczenie polityczne i symboliczne. On, jeśli mówimy o nadchodzącej kampanii wyborczej, ukazuje nam, że Rosja nie uczyniła wielkiego postępu, przede wszystkim jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa – dodaje Riemczukow.