Kilka dni temu Korea Północna wystrzeliła rakietę balistyczną. USA ustalają dopiero jaki typ rakiety wykorzystano w próbie. Stacjonujące w pobliżu Półwyspu Koreańskiego amerykańskie wojska poinformowały, że wystrzelona rakieta niemal od razu spadła. Służby amerykańskie podały, że z ich informacji wynika, że nie był to pocisk, którego zasięg pozwalałby zaatakować Stany Zjednoczone.
Amerykańscy dziennikarze powołując się na swoje źródła w wywiadzie informują, że próbęmieli udaremnić hakerzy ze Stanów Zjednoczonych. Taką sugestię na antenie BBC wyraził także Malcolm Rifkind, były minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii. Jak powiedział, Amerykanie już kilka razy mieli w ten sposób pokrzyżować szyki reżimu w Pjongjangu.
"New York Times" przypomniał także, że trzy lata temu były prezydent USA Barack Obama nakazał wzmożenie cybernetycznych działań przeciwko programowi nuklearnemu rozwijanemu przez Koreę Północną. Dziennik podkreślił, że niedługo po wydaniu tej dyspozycji, "duża liczba" północnokoreańskich rakiet zaczęła "eksplodować, zbaczać z kursu i wpadać do morza".