Rosyjskie służby Kijowa

Rosyjskie służby Kijowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sebastian Rybarczyk

Sytuacja w tajnych służbach Ukrainy jest na tyle zła, że oficerowie uciekają na Zachód. Tam proszą o azyl i ujawniają kulisy polityki swego kraju.

(...) Sytuacja polityczna sprzed Majdanu mści się w sposób okrutny na Ukraińcach i ich państwie. Wybieranie przez ostatnie 20 lat komunistycznych oligarchów, brak reform w armii i naszpikowanie służb specjalnych byłymi oficerami KGB i GRU powodują, że nowa władza nie wie, kto będzie wobec niej lojalny, kto przejdzie na stronę przeciwnika, a kto inny będzie pracował dla niego w tajemnicy.

Ruchy, jakie wykonał nowy rząd w stosunku do służb specjalnych, nie wróżą najlepiej. Radykałowie z Majdanu wolą nie zaostrzać sytuacji w służbach, bojąc się w nich rebelii. Jednak to polityka chowania głowy w piasek i udawania, że problemu nie ma. Nowe nominacje konserwują rosyjską dominację nad ukraińskim wywiadem i kontrwywiadem.

Na czele Służby Wywiadu Zagranicznego Ukrainy – struktury, która w 2004 r. wyodrębniła się z SBU (Służby Bezpieczeństwa Ukrainy) – stoi generał porucznik Wiktor Gwozd. Ten 55-latek w 1981 r. ukończył kijowską Akademię Wojskową im. M. Frunzego na kierunku taktycznego wywiadu. Od tego czasu pracował w GRU. W latach 1999–2000 był zastępcą naczelnika w wywiadzie wojskowym. W okresie rządów prezydenta Leonida Kuczmy pracował w SBU. Za prezydenta Wiktora Juszczenki był natomiast szefem wywiadu wojskowego. W lutym tego roku został mianowany szefem SWZU.

Na czele SBU nowy rząd postawił Wałentyna Naływajczenkę, który pełnił tę funkcję już w okresie rządów Wiktora Juszczenki. Ten były dyplomata podczas pierwszej kadencji zapowiadał walkę z korupcją i lustrację. Z obu deklaracji niewiele wyszło. Korupcja za Juszczenki kwitła równie mocno co za Kuczmy, a lustracja zakończyła się zniesieniem klauzuli na dokumenty KGB na ogół z wcześniejszego okresu. (...)

O ile nowy szef SBU nie jest – a przynajmniej nic na razie o tym nie wiadomo – powiązany z byłymi strukturami wywiadowczymi, o tyle jego dwaj główni zastępcy wywodzą się bezpośrednio z sowieckich służb specjalnych. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 19/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także