W kwietniowym wywiadzie telewizyjnym podkreślał jednak, że jego małżonka „nie będzie wynagradzana z pieniędzy podatników”. Macron mówił, że pragnie skończyć z „francuską hipokryzją”. Twierdząc, że żona prezydenta „poświęca swe (...) życie prywatne”, uznał, że rola pierwszej damy "powinna zostać uznana”.
Inicjatorzy petycji sprzeciwiają się „przeznaczeniu środków publicznych dla żony głowy państwa”. Dodają, że jeżeli „kwestia ta ma być rozstrzygnięta, to w referendum”. Przypominają, że niedawno przegłosowana została ustawa zabraniająca deputowanym zatrudniania członków rodziny. Paradoksem byłoby, gdyby zakaz taki nie obowiązywał głowy państwa. Według doniesień prasowych Pałac Elizejski zamierza „do końca sierpnia lub na początku września” zakomunikować, jak ma wyglądać oficjalna rola pierwszej damy.
Czytaj też:
Prezydent Francji chce zmian w unijnych traktach i wzywa Niemcy do współpracy