Trwa okupacja szkół, Madryt wysyła dodatkowe siły policyjne. Katalonia głosuje

Trwa okupacja szkół, Madryt wysyła dodatkowe siły policyjne. Katalonia głosuje

Dodano: 
Katalonia
Katalonia Źródło: PAP/EPA / XOAN REY
Decyzją władz centralnych, w katalońskich portach czeka sześć tysięcy funkcjonariuszy zmilitaryzowanej policji, którzy mają pomóc lokalnym służbom, jeśli sytuacja zrobi się niebezpieczna. Tymczasem zgodnie z zapowiedziami władz regionu, niezależnie od aresztowań i konfiskat kart wyborczych w najbliższych godzinach Katalończycy przeprowadzą referendum w sprawie niepodległości.

W ostatnich dniach, władze centralne podjęły decyzje o wysłaniu do Katalonii tysięcy dodatkowych funkcjonariuszy, którzy mają wspierać lokalną policję. Na razie dodatkowe siły policyjne (Guardia Civil) stacjonują na statkach w portach w Tarragonie i Barcelonie.

To lokalne służby w ciągu ostatnich dwóch tygodni intensywnie pracowały nad uniemożliwieniem przeprowadzenia referendum - m.in. starając się zablokować miejsca, gdzie miałoby odbyć się głosowanie czy rządowe centrum komunikacji.

Czego dokładnie obawia się Madryt?

Spór o skalę autonomii hiszpańskiego regionu trwa od dawna, ale tym razem, władze w Barcelonie zapowiedziały, że jeśli zwolennicy secesję wygrają głosowanie, to ogłoszona zostanie niepodległość. Szef katalońskiego rządu - Carles Puigdemont zapowiada, że w wypadku pozytywnego dla secesjonistów wyniku, secesja zostanie ogłoszona w ciągu 48 godzin.

Jednocześnie Madryt nie zostawia nawet cienia wątpliwości, że referendum i jego wynik nie będą uznane, a pomoc przy organizacji głosowania to przestępstwo. Dotychczas policja zatrzymała już kilkunastu urzędników, którzy zajmowali się przygotowaniem referendum, ale wczoraj hiszpański prokurator generalny poinformował, że nie może wykluczyć też aresztowania samego Puigdemonta.

Hiszpański rząd obawia się bowiem, że skuteczne przeprowadzenie głosowania oraz prawdopodobny wynik "za" secesją, otworzyłby władzom regionu drogę do realnej walki o niepodległość Katalonii, której Madryt nie chce. Rząd obawia się nie tylko strat gospodarczych - 7,5 milionowa Katalonia jest najbogatszym regionem kraju, ale także kolejnych żądań separatystycznych w innych regionach. To ostatnie byłoby też problematyczne dla innych krajów UE – m.in. Wielkiej Brytanii, gdzie od momentu rozpoczęcia negocjacji dotyczących Brexitu, niepodległości coraz intensywniej domaga się Szkocja.

Katalonia, czyli koniec hiszpańskiej demokracji?

Problemem jest jednak nie tylko niechęć władz centralnych w stosunku do niepodległościowych dążeń regionu, ale także hiszpańska konstytucja. Uchwalona w 1978 roku ustawa zasadnicza mówi bowiem, że o przyszłości regionu decyduje całość społeczeństwa. Oznacza to, że Katalonia nie może sama zadecydować o odłączeniu się.

Ponadto artykuł 155. konstytucji mówi, że: "Jeżeli wspólnota autonomiczna nie wykonuje obowiązków, które Konstytucja i inne ustawy na nią nałożyły, albo działa w sposób poważnie godzący w interes powszechny Hiszpanii, Rząd, po uprzednim bezskutecznym upomnieniu przewodniczącego wspólnoty autonomicznej i za aprobatą bezwzględnej większości Senatu, może przedsięwziąć środki konieczne dla zobowiązania wspólnoty do przymusowego wypełnienia owych obowiązków lub dla ochrony wspomnianego interesu powszechnego".

Oznacza to, że władze w Madrycie mają szerokie prawo (za zgodą parlamentu) do dyscyplinowania władz Katalonii i zdecydowanie nie zawahają się, aby to zrobić – czego wyrazem jest właśnie m.in. ostrzeżenie o możliwości aresztowania premiera regionu.

Co zrobią Katalończycy?

W lipcu, parlament regionu podjął uchwałę, zgodnie z którą dzisiaj powinno odbyć się referendum ws. uzyskania przez Katalonię niepodległości. W odpowiedzi na zakaz przeprowadzenia referendum ze strony władz centralnych, od sierpnia w katalońskich miastach rozpoczęły się protesty, które zintensyfikowały się ciągu ostatnich dwóch tygodni.

Od piątku w Barcelonie protestowali m.in. studenci i uczniowie, a w piątek do stolicy regionu oraz kilku innych miast wjechało kilkaset traktorów i innych maszyn rolniczych. Kolumny traktorów i ciągników były symbolem poparcia dla głosowania ze strony członków spółdzielni katalońskich winiarskich.

W odpowiedzi na blokowanie przez policję szkół w Barcelonie, gdzie miały funkcjonować punkty wyborcze, oraz ulic w ich okolicy, w sobotę placówki zaczęli blokować rodzice i uczniowie. W sobotę policja odwiedziła 1 300 szkół, z czego ponad 150 jest okupowana przez zwolenników przeprowadzenia referendum.

Dodatkowo wciąż nie wiadomo, czy w samej Barcelonie oraz innych miastach uda się zorganizować głosowanie, chociażby z powodu milionów skonfiskowanych kart wyborczych. Zwolennicy głosowania zapewniają jednak, że zapewnią karty, i faktycznie w samej Barcelonie rozprowadzono ich ponad milion.

W ostatnim referendum w 2014 roku, 80 proc. głosujących opowiedziało się za usamodzielnieniem się regionu. Jak będzie tym razem? Eksperci komentując to co dzieje się na północy Hiszpanii są zgodni, że im ostrzejsza jest odpowiedź Madrytu, tym lepszy wynik osiągną zwolennicy niepodległości.

zm

Źródło: DoRzeczy.pl / BBC/CNN/TOK FM
Czytaj także