Deklaracji niepodległości nie będzie? Trybunał Konstytucyjny odwołał sesję Parlamentu Katalonii

Deklaracji niepodległości nie będzie? Trybunał Konstytucyjny odwołał sesję Parlamentu Katalonii

Dodano: 
Trybunał Konstytucyjny Hiszpanii
Trybunał Konstytucyjny HiszpaniiŹródło:Wikimedia Commons
Trybunał Konstytucyjny w Madrycie odwołał poniedziałkowe posiedzenie Parlamentu katalońskiej autonomii. Przewodniczący władz regionu Carles Puigdemont zapowiedział na ten dzień debatę na temat głosowania z 1 października i ogłoszenie deklaracji niepodległości Katalonii.

Stosowny wniosek do Trybunału złożyła dziś przed południem Partia Socjalistów Katalonii. Petycję motywowano zagrożeniem "zasadniczego złamania porządku konstytucyjnego." Po południu hiszpański sąd konstytucyjny przychylił się do wniosku. W trakcie zapowiedzianego na poniedziałek posiedzenia Parlament miał omówić wyniki głosowania, które separatyści uważają za wiążące referendum, zaś władze w Madrycie za procedurę nielegalną.

Wcześniej do zdecydowanych działań wobec katalońskich separatystów zachęcał m.in. były premier, José María Aznar, rządzący Hiszpanią w latach 1996–2004: „Jeśli Mariano Rajoy nie ma odwagi, niech rozpisze wcześniejsze wybory” – doradzał obecnemu szefowi gabinetu jego poprzednik i partyjny kolega.

Po wtorkowym orędziu króla Filipa VI, który wezwał „wszystkie uprawnione organy państwa” do „zabezpieczenia porządku konstytucyjnego i normalnego funkcjonowania instytucji” w Katalonii, hiszpańska opinia publiczna coraz głośniej domaga się zastosowania art. 155 Konstytucji, który daje władzom bardzo szerokie uprawnienia. Co istotne, rozwiązanie to popiera wielu ministrów. M.in. szefowa resortu obrony María Dolores de Cospedal; minister gospodarki Luis de Guindos, szef dyplomacji Alfonso Dastis czy minister sprawiedliwości Rafael Catalá, uważają, jak podaje portal El Español, że Madryt nie powinien zwlekać ani chwili. Tymczasem waha się sam premier oraz jego zastępczyni Soraya Sáenz de Santamaría. „Uczynię, co uznam za stosowne, za najlepsze dla Hiszpanii i w chwili, którą uznam za najodpowiedniejszą” - zapowiada Rajoy.

Jednoznaczne orędzie Filipa VI sprawiło, że w oczach wielu komentatorów, również polityków partii rządzącej, monarcha jest postrzegany jako rzeczywisty polityczny przywódca kraju („położył na szali przyszłość osobistą i Korony, jego stanowisko jest jednoznaczne, więcej od Króla wymagać nie możemy” – to niektóre komentarze). Narażając się jednocześnie na ostrą krytykę ze strony separatystów. „Król stracił okazję do zwrócenia się do wszystkich obywateli, co powinien był uczynić zgodnie ze swoją rolą konstytucyjną” – uważa szef władz katalońskiej autonomii (Generalitat), Carles Puigdemont, powołując się w sposób dorozumiany na wspólnotę, z której sam chce się wyłamać. Z jednej strony domagając się dialogu, z drugiej zapowiadając kolejne fakty dokonane.

Warto wspomnieć, że sam Puigdemont ma kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. Chodzi o śledztwo w sprawie korupcji i defraudacji we władzach miejskich Gerony w czasie, gdy obecny przewodniczący Generalitat był alkadem (burmistrzem) miasta. Niektórzy komentatorzy uważają, że Puigdemont, korzysta z okazji, by postrzegano go w razie większych kłopotów jako „ofiarę reżimu”.

Masowe demonstracje w obronie jedności państwa odbywają się na terenie całego kraju, w tym również w Barcelonie. „My, milcząca większość, nie będziemy już milczeć” – mówią o sobie ci, którzy uważają się za Katalończyków i Hiszpanów. Napięcie między dwiema stronami sporu narasta. Policjanci i funkcjonariusze Guardia Civil informują, że nawet ich dzieci są prześladowane w katalońskich szkołach za zawód, jaki wykonują rodzice. Z drugiej strony źródła w służbach porządkowych podają, że zgłaszają się do nich funkcjonariusze policji autonomijnej, którzy chcą się przenieść do struktur Policji Państwowej lub Straży Obywatelskiej mimo, że oznacza znacznie mniejsze zarobki.

Zdaniem historyka Pio Moa, niegdyś, za czasów reżimu gen. Franco, działacza lewicowej opozycji, źródła obecnego kryzysu tkwią bardzo głęboko, w błędach popełnionych już u zarania procesu transformacji. A także później – i tu Moa jednoznacznie wskazuje jako winnego m.in. samego Aznara, który teraz wzywa do zdecydowanych działań. Jakkolwiek przeciwdziałać należy jak najszybciej, naprawa wyrządzonych szkód potrwa latami – pisze na swoim blogu historyk.

Separatyzm może oznaczać dla jednego z bogatszych regionów Hiszpanii również kłopoty gospodarcze. Z Katalonii uciekają kolejne firmy. Dziś Bank Sabadell, założony w XIX w. w katalońskim mieście o tej samej nazwie ogłosił przeniesie siedziby do Alicante. Również inne firmy zapowiadają podobne kroki w celu "zapewnienia możliwości działania w stabilnym otoczeniu".

Czytaj też:
Timmermans o Katalonii: Praworządność wymaga czasem użycia siły
Czytaj też:
Madryt kontra Barcelona. Czy w Europie powstanie nowe państwo?
Czytaj też:
Co z tą Katalonią?
Czytaj też:
Premier Katalonii: Ogłosimy niepodległość w ciągu kilku dni

Źródło: naciodigital.cat, parlament.cat, elespanol.es, elmundo.es, elpais.com, gaceta.es, abc.es, ft.com
Czytaj także