W zeszłym tygodniu 35-letnia gwiazda rosyjskiej telewizji ogłosiła swój start w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Wśród postulatów jej programu, przedstawionego na wczorajszym spotkaniu z mediami, znalazło się m.in. mocne stanowisko na temat konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.
– Krym należy do Ukrainy. Kropka – stwierdziła. – Nie dotrzymaliśmy słowa. Pogwałciliśmy Memorandum budapesztańskie z 1994 (...) odnowienie normalnych relacji z Ukrainą jest teraz najważniejszym zadaniem, jakie stoi przed Rosją – mówiła Sobczak.
W udzielonym w 2015 roku wywiadzie dla "Newsweeka", celebrytka utrzymywała, że,,Krym jest częścią Rosji, a dalsza dyskusja czy należy go zwrócić, czy nie, nie ma żadnego sensu''. Gwałtowny zwrot politycznego kursu zwraca uwagę analityków, sugerujących że jej udział w wyścigu wyborczym to gra Kremla, mająca na celu osłabienie opozycji. W rozmowie z agencją RIA Novosti, członek rosyjskiej Dumy Natalia Poklonskaya otwarcie nazwała Sobczak,,krótkowzroczną'' postacią publiczną, która,,bierze udział w reality-show''.
NB